wtorek, 18 kwietnia 2017

"The Romantic Piano Concertos vol 71" Carl Czerny - Howard Shelley, Tasmanian Symphony Orchestra [1-15 kwietnia 2017]


Klasyczny "grower" - czyli płyta, która nabiera wartości a każdym kolejnym przesłuchaniem, zyskuje przy słuchaniu uważnym. Pierwsze dwa razy zapowiadały raczej rozczarowanie ... ale kolejne - szczególnie wsłuchanie się w koncert F-dur - zrobiły swoje. Zachodzę bowiem w głowę: dlaczego ten koncert nie jest w bieżącym repertuarze polskich pianistów i orkiestr??? Skomponowany w 1820 roku - a słychać w nim młodego Chopina! I jeszcze ten przecudny polonez trzeciej części - jeden z najpiękniejszych - i najbardziej 'polonezowatych' jakie słyszałem!
I tak część, po części, koncert a-moll po F-dur, Rondo brillant .... i nagle słucham tej płyty w kółko, łąpię się na najzwyklejszym zachwycie!
Mimo, że ta muzyka na pograniczu stylów; miejscami zbyt odczuwalnie 'klasycystyczna', zbyt przewidywalna w swoim 'brillant', przechodzi w liryczny, młodzieńczy romantyzm. I nawet jeśli przynajmniej ok. 20 płyt z tej serii zawierało utwory z tego okresu, dokładnie w tym samym stylu, to Czerny ma prawo się podobać.
Zdumiewa, jak bardzo popadł Czerny w niemal kompletne zapomnienie. Że tego ucznia Beethovena, Clementiego i Hummla, a nauczyciela m.in. Thalberga, Kullaka czy Liszta(!) znają co najwyżej uczniowie szkół muzycznych, zadręczani 'studiami' jego autorstwa... A komponował wręcz na masową skalę, w każdej wolnej chwili, jakiej nie zajmowały mu lekcje, i niemal w każdym możliwym muzycznym gatunku. Komponował i transkrybował w niewiarygodnych wręcz aranżacjach - np 16 pianistów grających na 8 fortepianach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz