piątek, 31 sierpnia 2012

"Concerto italiano" - Giuliano Carmignola, Venice Baroque Orchestra, Andrea Marcon [31 sierpnia 2012]



Uczciwie - tylko dwa razy słuchałem tej płyty i mam wrażenie, że może w tym wypadku to za mało, by wyrobić sobie zdanie. Może lepiej by jej zrobiło przeniesienie na J3?
Bo blado wypadła... Zarówno sam program, jak i wykonanie.
Cztery koncerty skrzypcowe z ewidentnie drugiej ligi włoskiego baroku - Dall'Oglio, Stratico, Nardini i Lolli - z 'drugiej' ligi a raczej z drugiej 'generacji'! Bo to już jest późniejsze pokolenie po Corellim, Vivaldim, Locatellim, Veracinim czy Tartinim. Ukryć się nie da, że pokłady tego niebywałego włoskiego talentu na jakąś chwilę się wyczerpały. Chociaż wszyscy panowie byli także skrzypkami-wirtuozami - rozchwytywanymi na dworach ówczesnej Europy - od Petersburga po Londyn, od Sztokholmu po Wiedeń.
To jest jednak taka wiruozeria, w której już trochę za mało jest treści. Wszyscy ci wielcy poprzednicy również pisali by szkować i zachwycać, ale jakaż to była piękna muzyka! I przede wszystkim ona miała znaczenie.
A Carmignola - i szkoda wielka, że także VBO z Marconem - stali się takimi słupami DG. Pięknie się prezentują ... GC rzecz jasna! ... ale co z tego? Ducha z pierwszych wspólnych płyt już nie ma. O nagraniach z Sonatori już nie ma co mówić .... Aż strach myśleć o zbliżającym się koncercie w FN...

"L'art du violon seul dans l'Allemagne baroque" - Mira Glodeanu [31 sierpnia 2012]



Wielka płyta bez cienia wątpliwości. I fantastyczna skrzypaczka! Tej klasy, że śledzenie jej kariery i kolejnych nagrań jest rzeczą obowiązkową!
Więcej - tutaj:
http://www.miraglodeanu.com/

To jest granie na poziomie Hollowaya - nie mam wątpliwości. Ten Bach! Cudne granie. Głębokie, nieco mroczne, majestatyczne, płynne ... Dawno takiego grania nie słyszałem.
Świetny program - bardzo sprytnie ułożony: Bach (z 'Chaconne' z Partity BWV 1004 na początek), von Westhoff, Pisendel i ... Biber na koniec. Sprytnie - m.in. dlatego że mamy tutaj dwie pary rówieśników: Bach - Pisendel, Biber - Westhoff.
I teraz miejsce na wyjątkowy 'smaczek' tego nagrania - MG gra na skrzypcach z 1604 roku ... wykonanych przez Marcina Groblicza z Krakowa!!!

Tak wygląda główka tych skrzypiec (nie cudo!?!)

Photo

czwartek, 30 sierpnia 2012

"Robert Schumann Hommage a Bach" - Andreas Staier [30 sierpnia 2012]


Mam ewidentnie jakiś 'uraz' wobec twórczości Schumanna - nigdy nic, cokolwiek wyszło spod jego pióra, mi nie pasowało. Nie mam takiego problemu z Schubertem, nie mam z Lisztem. Nie przekonuje mnie program tej płyty, nie przekonuje - genialny przecież - Staier, grający na fortepianie Erarda z 1837 roku. A instrument brzmi naprawdę znakomicie! Pomyśleć, jak by zabrzmiały te długaśne sonaty Schuberta właśnie!
Bezpośrednie inspiracje Bachem słychać w siedmiu Clavierstuecke in Fughettenform z op. 126 ... i to są ciekawe fragmenty tej płyty. Kinderszenen ... no nie, jednak "nie", ciągle NIE!
Ale trzeba wypatrywać kolejnych nagrań AS na Erardzie - to kapitalna kombinacja!

"Il Progetto Vivaldi" - Sol Gabetta, Sonatori de la Gioiosa Marca [29-30 sierpnia 2012]


Bardzo przyjemna płyta. Po pierwsze - przy kolejnej zmianie wytwórni płytowej Sonatori gdzieś mi zniknęli z pola widzenia. Wystarczy uważnie przyjrzeć się gdzie wydawali kolejne płyty:


od Sasa do Lasa... Bez wątpienia porażką (mimo kilku świetnych płyt) była współpraca z Warnerem; szkoda ogromna, że na stałe nie związali się z Naive; alians z Arcana (nie znam ani jednej z tych płyt! zgroza!!!) - przyniósł raptem dwa nagrania. Najnowsze, tegoroczne, razem z Dorothee Oberlingen, wydała dhm. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
[Okazuje się, ze mam jednak jedną płytę z Arcana - właśnie pierwszy wspólny projekt z DO!]
AV napisałtyle fantastycznych koncertów na wiolonczelę i smyczki (z bc!), że ani jeden z tych tutaj nie został wcześniej nagrany dla Warnera - solistą był 'naczelny' cellista SdGM - Walter Vestidello.
To jest świetna płyta, przeurocza Sol Gabetta kapitalnie współbrzmi z tym genialnym zespołem, do którego słabość mi nie przechodzi od lat i ich pierwszych nagrań dla Divox. Uwielbiam ich stonowanego i niezwykle mądrego Vivaldiego - choćby w przeciwieństwie to dziwactw Spinosi'ego. 
Wspaniałą płyta do wielokrotnego słuchania!

{Okazuje się, że Arcana wydało tylko jedną płytę SdGM! Za to dwukrotnie ze zmienioną okładką ...}

sobota, 25 sierpnia 2012

Ottorino Respighi - Symphonic Poems - Royal Philharmonic Orchestra, Enrique Batiz [25 sierpnia 2012]



Przegenialna płyta. Ciarki mi przechodzą po plecach za każdym razem jak słucham 'Festiwali'. Od pierwszego razu z czechosłowackiego winyla (chyba słowacki Panton - jeśli mnie pamięć nie myli).
Jeśli komukolwiek udało się odtworzyć muzycznie ducha (klimat ...) Rzymu z czasów Cesarstwa - to właśnie Respighi'emu.
I nawet jeśli są lepsze nagrania - bądź całej Trylogii, bądź jej poszczególnych części - to nie ma się czego wstydzić. Niezwykle solidna orkiestra, bardzo porządny dyrygent ... może wytwórnia nie powala technicznymi realizacjami ... ale nie ma się tutaj czego przyczepić.
Trylogia wykonana w całości tworzy niezwykłej urody muzyczną opowieść - mocno co prawda wyciszoną w środkowej części - nie da się też ukryć, że w najsłabszej.
I nawet jeśli to nie jest takie kosmiczne granie, jak w przypadku Eiji Oue prowadzącego Orkiestrę Minnesoty, to lada dzień zmierzymy Batiza z Mutim (z filadelfijczykami) i z Reinerem (koledzy z Chicago dla odmiany). Powodu do wstydu być nie powinno.

"Glenn Gould - A State of Wander - The Complete Goldberg Variations 1955 & 1981 [25 sierpnia 2012]


Dwa arcysławne nagrania - to pierwsze wywracające świat do góry nogami z 1955 roku (!), i drugie - na fortepian ... i głos solo - z 1981.
Chociaż ten "głos" - słynne gouldowskie murmurando pojawia się i w pierwszym nagraniu. Pytanie - czy zostało wytłumione przez techników, czy to raczej sam GG nie był w pełni przekonany, że czegoś mu w partyturze Bacha brakuje.
Ciekawie się tego słucha jednego po drugim. Nie jestem w stanie powiedzieć które z tych nagrań wolę. Bo raz pierwsze, raz drugie bardziej mi pasuje ... Bez dwóch zdań to z 1981 to wykonanie człowieka - Artysty - który już wie. Który znalazł swój własny 'głos', który znalazł to COŚ, czego każdy Wielki Artysta szuka.
Ale w nagraniu z 1955 jest tyle przekornej witalności, tyle pasji, tyle oryginalności! 
Genialny pomysł - wielkie brawa dla Sony za tę reedycję.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Villa-Lobos - 5 Piano Concertos - Cristina Ortiz, Royal Philharmonic Orchestra, Miguel Gómez-Martínez [21 i 25 sierpnia 2012]


W 2/4 pierwszej płyty - pod koniec 2. koncertu - wrażenia więcej niż słabe... Kompletnie nic mi się tutaj nie podoba. Koncert 1. pochodzi z roku 1945, 2. z 1948, kolejne - 1952/57, 1952 i 1954.
Gdzieś - wedle irytująco krótkiego eseju w książeczce - ukryte są ponoć cytaty z brazylijskiego folkloru. Właśnie w 2. koncercie ... Konia z rzędem temu, który je znajdzie.
Problem tych pięciu koncertów jest generalnie taki, że ani w warstwie orkiestry, ani w warstwie fortepianu nie ma kompletnie nic ciekawego, nic intrygującego. Mam wrażenie, że gdyby sprytnie wyciąć partie fortepianu i potem je powklejać - tym razem już przypadkowo - do partii orkiestry - niewielka byłaby różnica. Taka "nijaka" muzyka ... jakiej najbardziej nie lubię.

Będąc mocno przyciśniętym do ściany przez ten swój jednoznacznie negatywny odbiór, zacząłem szukać w pamięci innych XXwiecznych koncertów, który mam w zdecydowanie większym poważaniu. Szybko zrobiła się spora lista ... a że przeszukując stare maile znalazłem ciekawą listę 'rekomendowanych' .. wklejam (dopiski z oryginału! nie moje!!):

Balakirev 2 (completed in about 1910 according to wikipedia)
Barber
Bartok 1, 2, 3
Busoni
Gershwin
Glazunov 1, 2
Ligeti
Medtner 1, 2, 3
Milhaud 1, 2, 3, 4, 5

Pierné's Poème Symphonique
Prokofiev 1, 2, 3, 4, 5, 6 (unfinished)
Rachmaninov 2, 3, 4
Rautavaara

Ravel in G / Ravel for the left hand
Sauer's piano concertos were 20th century?
Scharwenka 4 (and maybe 3 also)
Schoenberg
Shostakovich 1, 2


I nawet jeśli niektórych nie słyszałem(Milhaud, Pierne..), to każdy z pozostałych bije dowolny koncert V-L na głowę - niestety. A taki Tveitt i jego koncerty?
[Kilka dni później posłuchałem tych dwóch płyt jeszcze raz - zdanie nie zmieniam: to nie są jakieś szczególnie dobre koncerty. W żaden sposób nie można ich stawiać obok tych z listy wyżej. Ale nie są też dramatycznie złą. Czymś, co mogłoby je 'uratować' byłaby szczypta takiego muzycznego nacjonalizmu - coś szczególnego, czego nie mieli ani Bartok, ani Prokofiew. Szkoda wielka, że V-L na to się nie zdobył. Ale nagrania nie kasuję, w sumie warto mieć.]

czwartek, 16 sierpnia 2012

Bach - Passions - La Petite Bande, Sigiswald Kuijken, Gustav Leonhardt [15 sierpnia 2012]


Udało się! Obydwie Pasje (SJP i SMP) wysłuchane w całości jednego popołudnia i wieczora - uważnie i nadzwyczaj czujnie!
Nie tak dawna śmierć GL była smutnym impulsem do wrzucenia tych nagrań do J3.
SJP została nagrana w lutym i w kwietniu 1987 roku, SMP - w marcu 1989. Pierszą prowadził Kuijken, drugą - Leonhardt. Rolę Ewangelisty wykonywał Christophe Pregardien, Jezusa - Harry van Der Kamp i Max von Egmond; w obydwu śpiewał Rene Jacobs, w SJP m.in. Barbara Schlick. W orkiestrze - co łatwo sobie wyobrazić - po prostu masa najwybitnijszych muzyków! Kuijkenowie, Dombrecht, Ponseele, Junghanel, Hantai (jeden i drugi!), Terakado, Kitazato (którzy będą za kilka lat nagrywać z Suzukim) ... można by jeszcze ciągnąć ...
I w rezultacie diabli biorą bo mogłyby to być wręcz wzorcowe nagrania - a nie są. Zagrane są bajecznie - chociaż jak na mój gust - SMP za wolno; soliści - w zasadzie bez zarzutu, chóry - podobnie. Tylko na jaką cholerę w SMP te cienkie chłopięce soprany!?! Po co ten Tolzer Knabenchor?? To ci dwaj nieszczęśni soliści psują mi tutaj całą przyjemność. Diabli niech wezmą tę całą historyczną poprawność - nich będzie 'słuszna' teza, że takie właśnie głosy były w bachowskim chórze. Idę jednak o zakład, że gdyby Bach miał do dyspozycji profesjonalnych śpiewaków, to dla takich by pisał, takich by zatrudniał. Inna sprawa, że ci dwaj z TK naprawdę są tacy sobie ....

środa, 15 sierpnia 2012

Niccola Matteis - False consonances of Melancholy (Ayres for the violin) - Gli Incogniti, Amandine Beyer [15 sierpnia 2012]


[Wygląda na to, że to nagranie jest naprawdę 'in high demand'... sądząc bo liczbie szukających.]
A warto się wysilić lub po prostu wysupłać tych parę euro - bo to kolejna znakomita płyta od Amandine Beyer i jej zespołu. Nawet jeśli nie tak intrygująca, jak 4P AV- to warto!
Bo Nicola Matteis zasługuje, jak mało który kompozytor tamtych czasów, a ci wykonawcy grają kapitalnie.

 

Respighi - Belkis, Queen of Sheba; Dance of the Gnomes; The Pines of ROme - Eiji Oue, Minnesota Orchestra [15 sierpnia 2012]

Respighi: Belkis, Queen of Sheba

Ależ dzisiaj bajeczna seria - magiczna trójka (a może i więcej...)
Muzyki Respighi'ego nie słuchałem lata całe. A przecież to jedna z moich pierwszych płyt! Nie z Piniami co prawda ale z Festiwalami - ale zauroczenie przyszło natychmiast. I trochę to dziwne, że w pewien sposób "przeszło". A tylu utworów nie słyszałem, tylu nagrań istnienia nawet nie byłem świadom.
To jest wybitna płyta. Trzy niezwykłej urody kompozycje, znakomite wykonanie i bajecznej jakości nagranie. Oczywiście pierwszych dwóch kompozycji nigdy wcześniej nie słyszałem.
Suita 'Belkis - Queen of Sheba' to niezwykłe odkrycie. To stosunkowo późny utwór - z 1931 roku - a więc 7 lat po Piniach i 3 po Festiwalach.



Vivaldi - Les Quatre saisons et autres concertos - Amandine Beyer, Gli Incogniti [14-15 sierpnia 2012]


Najpierw recenzja klienta sklepu Quobuz: 'Che dire..., tecnicamente incisione troppo asciutta, legnosa, fredda.... Artisticamente... per nulla entusiasmante, a mio avviso un disco di cui si può fare a meno ';
niezawodny Google Translator tłumaczy to tak...: 'Cóż mogę powiedzieć ... technicznie zbyt suche trawienie, drewno, zimne .... Artystycznie ... wcale nie ekscytujące, moim zdaniem, dysk twardy można zrobić bez'... :))) ....  i 2 gwiazdki.
A to jest fantastyczna płyta! Jedno z ciekawszych wykonań 4P jakie kiedykolwiek słyszałem! I genialne trzy koncerty na dokładkę! Na dwoje skrzypiec i wiolonczelę RV 578a, i dwa na skrzypce solo RV 372 i RV 390. Ten pierwszy - cudo! Pozostałe - niemal identyczne. I uwaga - dwa pierwsze koncery mają tutaj swoją płytową premierę!
Znakomite nagranie, świetna i mądra interpretacja - taka ... akuratna. Skromna obsada - ponoć OVPP ... - i dzięki temu pierwszy raz w 4P tak wyraźnie usłyszałem klawesyn! Generalnie - wielkie brawa dla całej sekcji 'continuo'! AB nie stara się ścigać z Biondim czy Carmignolą, nie gna w kolejne ekstrema masakrując Vivaldiego niczym Spinosi. Myśli ... i czyta tę muzykę w niezwykle intrygujący sposób. W 'kobiecy' sposób? Cokolwiek to znaczy...
Tutaj recenzja, której autor chyba słyszał to samo co ja i bardzo podobnie o tej płycie myśli:
http://audaud.com/2009/02/vivaldi-the-four-seasons-three-violin-concertos-amandine-beyer-violingli-incogniti-zig-zag/
Rzeczywiście .. przypomina się ten znakomity dokument (BBC bodajże) o wyprawie angielskiej żeńskiej orkiestry do Wenecji, która grała koncerty AV w tym samym miejscu, co jego orkiestra z Ospedale.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Dario Castello & Giovanni Battista Fontana - Sonate concertate in stilo moderno - John Holloway, Lars Ulrik Mortensen, Jane Gower [14 sierpnia 2012]


Wybitna płyta!!! I jak nic lada tydzień ją sobie kupię, do całej serii nagrań JH dla ECM, jakie mam.
Trudno sobie wyobrazić lepszych wykonawców tej muzyki. Klasyka włoskiej wiolinistyki pierwszej połowy XVII wieku - sonaty DC wydane zostały w latach 1621 i 1629, sonaty GBF w 1641 roku.
Holloway i Mortensen to klasa sama dla siebie, odkryciem natomiast jest dla mnie Jane Gower - grająca na dulcianie - prekursorze fagotu. Połowa nagranych tutaj sonat jest właśnie napisana na skrzypce i fagot - brzmią wprost bajecznie.
Genialne wykonanie arcygenialnej, pełnej kapitalnych pomysłów, muzyki. Wielka rzecz!
[Dwa tygodnie później wrażenia są identyczne - jak nie lepsze! Fantastyczna płyta! Hollowah kolejny raz udowadnia, że w takim repertuarze w tej chwili nie ma sobie równych. Bajka.]

niedziela, 12 sierpnia 2012

Andre Campra - Messe de Requiem - Le Pages & Chantres du CMBV, Orchestre des Musiques Anciennes et à Venir, Olivier Schneebeli [12 sierpnia 2012]



Kanikuła muzyczna przeciągnęła się jednak sporo poza 5 sierpnia.
Z kilku powodów: po pierwsze - ciekawość Promsów, po drugie - święty spokój w pokoju i możliwość słuchania do upadłego; po trzecie - gapiostwo - to zapominałem dysku, to kabla ... A że na Promsach ciekawego niewiele, a z nadmiarem swobody - wiadomo - czasem nie sposób sobie poradzić .. stąd taki rezultat.
Zakupy na nadchodzący tydzień z Camprą? W sumie dobrze wyszło. W sklepie cisza, można było przebierać w paprykach, wybierać i ważyć pieczarki, bakłażany ...
W programie płyty 'Requiem' i grand motet 'In convertendo'. Nagranie na żywo, dokonane podczas dwóch koncertów w Kaplicy Królewskiej pałacu w Wersalu, 8 i 9 października 2010. Nagranie świetne technicznie, gdyby nie oklaski, nigby bym nie zgadł, że 'live'.
Uwielbiam francuskie produkcje Schneebeli'ego dla K617 i to nagranie na pewno do zbioru tych ulubionych dołączy. I nawet jeśli Requiem mogłem słyszeć w nieco bardziej porywającym wykonaniu (Herreweghe?). Chociaż to umiarkowane wrażenie w zasadzie znika przy kolejnych odsłuchaniach, szczególnie wtedy, gdy posłucha się nieco głośniej.
To piękna i wyjątkowo poruszająca muzyka. I jakże inna od dzieł Lully'ego. Campra - choć pół-Włoch dzięki ojcu - podąża jednak szlakiem 'francuskim'. Po śmierci Ludwika XIV nastała moda na styl narodowy, na podkreślanie francuskiej oryginalności, tak w śpiewie, jak i w muzyce.
Świetny chór, bajeczne smyczki! Kapitalna całość.
Przy okazji nauczka na przyszłość - J3 nie daje sobie rady z szybkim wczytywaniem dużych plików - powstają nienaturalnie długie przerwy, szarpiące dramaturgiczną całość; mega jakość jednak lepiej sobie zachować dla symfonii czy koncertów.