piątek, 27 lutego 2015

"Mozart arranged by Hummel" (7 Piano Concertos, Symphony No. 40) - Fumiko Shiraga; Henrik Wiese, Peter Clemente, Tibor Benyi [26- lutego 2015]


Kto to napisał .... że z 40 symfonii Mozarta ledwie kilka to dzieła godne jego statusu, zaś z 25 koncertów fortepianowych - dotyczy to WSZYSTKICH bez wyjątku! (I nie sposób z tym się zgodzić. Inna sprawa - a co np. z takich Haydnem? :))
Fumiko Shiraga - którą bardzo cenię za kapitalne - równie kameralne - nagranie koncertów Chopina (czy odkrywczą płytę z Brucknerem!) - nagrała z przyjaciółmi koncerty 10, 18, 20, 22, 24, 25 i 26 - i 40-tą symfonię. (I na bank mam na półce płytę z koncertami 20 i 25 .... okładki ze skradającą się zza fortepianu FS nie sposób zapomnieć :)) BIS nagrywał i wydawał te cztery płyt w cztery lata (2003-06), by - jak to BIS - po pewnym czasie wydać komplet w jednym pudełku (e-pudełku jak dla mnie).
I co ciekawe - zrezygnował ze zdjęcia bohaterki na okładce! (Może to efekt płyty z koncertami LvB ..?)




środa, 25 lutego 2015

Handel - 'Dixit Dominus', Steffani - 'Stabat Mater' - The Sixteen, Harry Christophers [25 lutego 2015]


Hmmm .... czy "Stabat Mater" Fasolisa nie brzmiało znacznie lepiej...? A od "Dixit" pod Parrotem czy aby nie przechodziły po grzbiecie ciarki? Bo tutaj jakoś tak .... nie za bardzo ....

wtorek, 24 lutego 2015

Handel - "Belshazzar", HWV 61 - Les Arts Florissants, William Christie [23-24 lutego 2015]



Oooo.... to jest niemal jak powiew wiosennego wiatru w nieco zaniedbanym (by nie powiedzieć - zatęchłym) pokoju. Nie tyle po Vivaldim, co zdecydowanie po Hasse'm :)
Słuchałem tego nagrania przynajmniej dwa razy na Spotify - i dopiero przeniesienie go na J3 "to je ono!"; i oddaje WCh z ekipą pełną sprawiedliwość. To jest bez dwóch zdań najlepszy nagrany "Belshazzar". I jedno z najlepszych nagrań oratoriów Handla ostatnich lat!
Wrażenie - cała ich seria wręcz - jest niemal identyczne, jak przy słuchaniu "Mesjasz" Dunedin Consort. Blisko tego 'czegoś'... takiej niemal-perfekcji. Zagrane i zaśpiewane tu wszystko jest po prostu bajecznie!

poniedziałek, 23 lutego 2015

Vivaldi - "L'incoronazione di Dario" - Accademi Bizantina, Ottavio Dantone [22-23 lutego 2015]



Hummel - Piano Concertos, volume I - Alessandro Commellato, Solamente Naturali, Didier Talpain [13-14 lutego 2015]


Pyszna płyta! Przepyszna ... nawet jeśli sam Hummel nie wytrzymał poziomu, jaki wyznaczył koncertem a-moll op. 85.... (pozostałe dwa utwory to nieco inna liga. Ale brawa dla pomysłodawców, brawa dla Commellato! Wykorzystać fortepiano do nagrania tych dzieł - po prostu genialne. Bo to jest dokładnie ten czas (ta epoka), ta stylistyka. Prawda - słynne (Gramophone Award) nagranie Stephena Hough'a - odkryło Hummla dla świata, było czymś (i nadal jest) absolutnie genialnym.
Ale jak pięknie ten sam koncert brzmi na fortepiano! Jak kapitalnie AC akompaniuje ta orkiestra!
Solament Naturali - warto zapamiętać!
Znakomita płyta - przebieram nogami na myśl o następnych.

czwartek, 19 lutego 2015

Hasse - "Siroe, re di Persia" - Armonia Atenea, George Petrou [19- lutego 2015]

CD REVIEW: Johann Adolf Hasse - SIROE, RÈ DI PERSIA (DECCA 478 6768)

[coś z obserwowanego bloga na rozgrzewkę:
http://www.voix-des-arts.com/2015/01/cd-review-johann-adolf-hasse-siroe-re.html
a że czytałem jedynie ostatni akapit... mogę słuchać 'po swojemu' :)]

Ech .... są tutaj takie fragmenty, że aż ciarki przechodzą po plecach; są i takie gdzie mam ochotę przewinąć niezwłocznie recytatyw czy arię, bo nie da się spokojnie słuchać. jest kilka takich miejsc, kiedy Hasse - idąc za koszmarnie zgubną modą - robi coś, co jeży włos na głowie. Przychodzą na myśl najbardziej dziwaczne sceny z "Farinelli'ego", w których śpiewa arie Porpory czy Broschi'ego. Arie dla arii, popis dla samego popisu.
Ale - uwaga!- Farinelli śpiewał tytułową rólę na premierze 'Siroe', 2 maja 1733 w Bolonii!
Tutaj słychać wersję nieco zmienioną przez kompozytora, na zamówienie dworu Księcia Elektora Saksonii - wystawioną ostatecznie 3 sierpnia 1763. A że partytura nie zachowała się w całości, sporo tutaj dodano i z innych dzieł Hassego, i z Grauna, i z innego 'Siroe' ... G.F. Handla mianowicie!
To już jest niemal post-barokowa opera... [czy tylko ja słyszę w ariach tenorowych hrabiego Almavivę!??]

Obsada wokalna także na płycie jest naprawdę iście brawurowa, kto lubi, to faktycznie padnie na kolana i zamigoczą mu zastawki - i będzie to powtarzał niemal co kilkanaście minut tego nagrania. No ..ale ja za tym nie przepadam i kwita. Pysznie, że to nagranie się ukazało; jeszcze pyszniej, że wydała to Decca - bo oznacza to, że ktoś w Universal palnął się poważnie w czoło i zatrzymał ten postępujący rozbrat z "muzyką dawną".
Grają wybornie - to kolejna znakomita produkcja GP i AA - a ja za każdym razem zastanawiam się: "jakimż to cudem??!".

środa, 18 lutego 2015

Bach - "The Transcriptions of Concertos by Vivaldi" - Sophie Yates [17-18 lutego 2015]


Znam SY z sonat Handla i wspominam naprawdę sympatycznie. Ale cały ambaras tym razem w tym, że świetnie pamiętam te same koncerty w interpretacji Enrico Baiano...
Sophie - o zgrozo! - miewa tutaj wyjątkowo "ciężką rękę" - szczególnie lewą; niskie tony brzmią źle, za głośno, tłumią wysokie. Może to wina SY, może nagraniowca... wyszło słabo.
Bo ma kobieta talent, a koncerty - i ich bachowskie wersje! - no .... co to dodać. Tak to podane, że wstyd zepsuć. A tutaj ekipa Chandosa miejscami psuje. 

wtorek, 17 lutego 2015

Bach - "Lutheran Masses" (BWV 233-236), Trio Sonata BWV 529 - The Purcell Quartet [16-17 lutego 2015]

 

Obsada - pyszności! Premier League śpiewaków z Wysp - Nancy Argenta, Michael Chance, mark Padmore i Peter Harvey; The Purcell Quartet wspierają - na części pierwszej: flety i oboje (po dwa), viola i violone; na drugiej - oboje i roki (też po dwa), viola i 'barokowy bass' [cokolwiek to oznacza].
Obydwie płyty są już nieco leciwe - mają po 16 lat - nagrane i wydane zostały tuż po sobie - w 1999 i 2000 roku; i dobrze pamiętam jaki szum wywołały na bachowskich grupach dyskusyjnych.
Bo to było rzeczywiście dosyć niezwykłe wydarzenie. Chyba nikt nie poszedł tak daleko (w tamtym czasie) w zastosowaniu koncepcji OVPP. I żeby dotyczyło to wyłącznie obsady głosów-śpiewaków! Tutaj spotkało to także obsadę instrumentalną! Ale efekt robi wrażenie ...
Spór jest bowiem natury zdecydowanie 'estetycznej' niż 'muzykologiczno-historycznej'; bo konia z rzędem temu, kto ze 100% pewnością udowodni, że Bach dokładnie w takiej obsadzie swoje msze wykonywał, czy z myślą o takowej je komponował.
Zaśpiewane to wszystko jest pięknie - mi bardziej odpowiada to, co nagrał Herreweghe ... potem posłucham jak postarał się Pygmalion (Alpha).

piątek, 13 lutego 2015

Johan Joachim Agrell - Orchestral Works - Helsinki Baroque Orchestra [13 & 16 lutego 2015]


Ależ to fantastyczna płyta! Co za przyjemność słuchania! Od razy przychodzą do głowy najlepsze koncerty CPE czy Telemanna! Johan Joachim Agrell - 1701 - 1765 ... urodzony w parafii Loth, w dystrykcie Memming, w okolicach Norkopping (byłem, przejeżdżałem!). Student uniwersytetu w Uppsali (kilka razy byłem! :)), niezwykły, nawet jak na tamte czasy, obieżyświat, kapelmistrz Norymbergi (też byłem!!). Styl muzyczny Agrell'a chyba najlepiej oddają analogie do tych dwóch niemal mu współczesnych - od Telemanna był tylko nieco młodszy, od CPE - równie 'nieco' starszy.
Arcy-ciekawy esej w książeczce łączy JJA z Johanem Helmichem Romanem - kapelmistrzem szwedzkiego dworu - który ze swoich podróży do Anglii miał przywieźć partytury koncertów Scarlatti'ego, Pepusch'a i .. samego Handla.



Vivaldi - "Pieta. Sacred Works fo Alto' - Philippe Jaroussky, Ensemble Artaserse [13 lutego 2015]


Hmm.... 'Clarae stellae' z PhJ - nie, jednak nie. Poproszę w tym motecie głos damski ... ot, choćby Sary Mingardo :)) Ale grają- pięknie - nie da się ukryć.
A 'Stabat Mater' wypada już znacznie lepiej.... chociaż to są naprawdę dziwactwa - Vivaldi nie był krępowany bezmyślnymi restrykcjami rzymskich biskupów - tworzył na takie głosy, na jakie miał ochotę, i jakie miał pod ręką - dziewczęce głosy chórzystek z Ospedale!
Ale Jaroussky chyba dojrzał - bo to naprawdę piękne śpiewanie, całkiem nie 'efekciarskie'.
Ensemble Artaserse towarszyszy kolejny raz PhJ .... to bardzo ciekawy zespół - co potrafi sam, znakomicie słychać w koncercie RV120 - ale jakość akompaniamentu w poszczególnych utworach - i choćby w takich drobiazgach, jak świetny obój i lutnia we wstępie do Glorii ..
Lepiej niż otwierający płytę motet brzmi kolejny - 'Longe mala...' może dlatego, że jest bardziej dramatyczny, drapieżny. Nadal wolę SM - ba! wolę cały czas nagrania The King's Consort! - ale da się słuchać z przyjemnością.

czwartek, 12 lutego 2015

"Romantic Piano Concertos vol. 61" - Theodor Döhler, Alexander Dreyschock - Howard Shelley, Tasmanian Symphony Orchestra [11-12 lutego 2015]

CDA67950 - Döhler & Dreyschock: Piano Concertos

Słuchałem tej płyty w kilku ratach, w kilku podejściach. Pierwsze było wręcz 'mrożące' - byłem pewien - po kilku pierwszych minutach, że to będzie takie klasyczne 'umpa, umpa' w sosie brilliant.
I to faktycznie jest takie 'umpa, umpa' ... ale jakie ciekawe! Jakie przednie!! Znakomita, wciągająca płyta! I niezwykle - na dokładkę - pouczająca ....
Koncert A-dur Dohlera pochodzi z roku 1836 (dedykowany królowej Neapolu - Marii Izabeli z Bourbonów...) , a dwie kompozycje Dreyschocka - 'Morceau de concert' i 'Salut a'Vienne' z 1845 i 1846 roku. Koncert d-moll Dreyschocka pojawił się na vol. 21 serii RPC ale Theodor Dohler - co zresztą podkreśla i rozwija (kapitalna jak zwykle) książeczka - to postać niemal kompletnie nieznana. A to w końcu nadworny Pianista księcia Lukki! Przez tegoż uszlachcony i obdarowany tytułem BARONA!
Fascynujące jest, jak wszystko to się zazębia...: młodego Theodora uczył Julius Benedict (bohater vol. 48 RPC), sam student Hummla i Webera ....
Nie mogę sobie odmówić i wklejam cytat z Heinego, który współczesnych sobie wielkich pianistów scharakteryzował następująco:
"Thalberg a king, Liszt a prophet, Chopin a poet, Herz an advocate, Kalkbrenner a minstrel, Mmme Pleyel a sibyl, and Dohler a pianist". (!)
Tenże Heine zachwycał się też grą Dreyschocka. A jeden z krytyków pisał o nowej Trójcy pianistów: "w której Liszt jest ojcem, Thalberg synem, a Dreyschock duchem świętym". (czy nie znakomite?!)
Generalnie - jest to znakomita płyta;  świetne wykonanie, porywający Shelley! Mniam!



poniedziałek, 9 lutego 2015

Dubois - Concerto-capriccioso, Concerto No. 2 - Cedric Tiberghien, BBC Scottish SO, Andrew Manze [9 lutego 2015]


Bez wielkich nadziei przymierzałem się do tej płyty - od pewnego czasu mam bowiem wrażanie, że pomysłodawcom tej fantastycznej w końcu serii, zaczyna brakować repertuaru.
Ale nie, Boże broń! I wszystko na to wskazuje, że szósta dziesiątka edycji będzie znakomita!



czwartek, 5 lutego 2015

"Volodos plays Mompou" - Arcadi Volodos [5-6 lutego 2015]


5, 6 i 7 lutego ... i kto wie ile dłużej? 
Dawno (może to był Danny Driver grający Handla) nie słyszałem tak niebywałego recitalu, tak niezwykłej płyty z fortepianem w roli głównej. I to nie jest niespodzianka - obydwie znalazły się na krótkiej liście nominowanych do Gramophone Awards 2014 w kategorii "Instrumental".
Z Busonim M-AHa (który cierpliwie czeka na swoją kolej), Beethovenem Schiffa i Levita m.in.

"Who would have imagined Arcadi Volodos in Mompou?" - pyta Bryce Morrison. Otóż to, ja - na pewno nie. 
AV mnie także kojarzył się głównie z dosyć przesadną, nawet i bombastyczną wirtuozerią, taki Lang Lang większego kalibru. Znakomity, arcysprawny technicznie pianista ale trochę pozbawiony głębi czy wrażliwości. A muzyka Mompou to takie skrzyżowanie Chopina, Debussy'ego, Ravela, Granadosa ... rozmaitych rytmów, jakie każdy Hiszpan poznaje od dziecka ... itd. Niezwykle ciekawa, różnorodna i prze-poetycka mieszanka. Wymagająca tak wrażliwej ręki, jak i duszy (głowy!) I wszystko to tutaj jest! Tym bardziej, ze program płyty to klasyczny 'marsz pod prąd'. Żadne tam 'best of', niczego w komplecie, ambitna układanka.

"This is a disc in a million." (znowu BM). Nic dodać...

"Jaroussky - Farinelli - Porpora Arias" - Philippe Jaroussky, Venice Baroque Orchestra, Andrea Marcon [4 lutego 2014]


W sumie - szok. kompletnie nie spodziewałem się, że to płyta aż tak bardzo mi się spodoba.
Bo Porpora .... bo nie przepadam za falsetem (czy 'kontratenorem') ... bo - w sumie - sam Jaroussky, który jakoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. A! w płytach-recitalach - by było jasne. Jego role w pełnych nagraniach oper - to całkiem inna sprawa.
A tutaj ... no, niemal zachwyt!


środa, 4 lutego 2015

"A Tribute to Faustina Bordoni" (Hasse, Handel) - Vivica Genaux, Cappella Gabetta, Andres Gabetta [4 lutego 2015]


Ale pyszna płyta! Ten repertuar! Ta Vivica!!
Bardzo ciekawe - i przepiękne - arie z oper Hassego i Handla.
Wymienię - bo bardzo jestem ciekaw, czy na jakikolwiek renesans Hassego to wpłynie. Chociaż chyba już wpłynęło ... zapowiadany Solimano, świeżutki Siroe, wydany Marc' Antonio e Cleopatra (!), płyta Cencicia, ta płyta!! (zaraz posłucham na Spotify!!)

[Czy nie BOMBA?!? (Tak, tak - dobrze widać, proszę nie przecierać ekranu! :)]
[[ Niestety - po pierwszym przesłuchaniu - nie jest to nawet zwykła bomba ... ale, że rodaczka - wrócę niebawem. ]]

A zatem - Hasse: Numa Pompilio, Il Ciro riconosciuto, Cajo Fabricio, Didon abbandonata (akurat przepyszna Uwertura), Artaserse i Zenobia (aria i Uwertura); Handel - w porównaniu obecny nadzwyczaj skromnie - Alessandro i Tolomeo. No .. ale w końcu Faustina była małżonką Hassego :)
Bardzo ciekawa, przepiękna płyta - zaczynamy rok Hasse'go!




poniedziałek, 2 lutego 2015

Bach - Sonatas and Partitas for Solo Violin - Sirkka-Liisa Kaakinen-Pilch [koniec stycznia / począ - bardzo wrtotek lutego 2015]


Kolejna wpadka i przejaw mojej super pamięci ... Słuchałem tych dwóch płyt w ostatnim tygodniu stycznia ... (29-go?) ... i anie słowa...  Ale posłucham raz jeszcze - bardzo warto!

Moje ulubione nagrania to pierwszy Kuijken i Podger. Chociaż Holloway też brzmi wyjątkowo dobrze w pamięci ... a płyty Ibragimowej chyba wciąż jeszcze nie słuchałem. (A do Grumiaux jakoś nigdy się nie przekonałem.) Kuijken - jeśli mnie pamięć nie zawodzi - nagrał S&Ps po raz drugi - kilka lat temu ... coś mi dzwoni ale pewności nie mam (a diabeł ogonem nakrył...).

Coś jest w grze S-LK-P, coś takiego samego, co usłyszałem w Sonatach Bibera ... mądrość chyba.
Ta sama mądrość, która objawiła się w słynnym powiedzeniu Rubinsteina: "dlaczego gram tak wolno? bo umiem!". Tutaj dźwięk płynie swobodnie, lekko ... czasem przyspiesza - w końcu chyba połowa części to najprawdziwsze tańce! ... pięknie brzmi... Choć słuchanie S&Ps ciurkiem - czy na takim J3, czy na domowym audio (CD), czy na kompie (Spotify) ... to jest swoiste wyzwanie.