wtorek, 21 lipca 2015

"Neapolitan Flute Concertos" - Carlo Ipata, Auser Musici [21 lipca 2015]



Uuu... już pierwsze takty koncertu Giuseppe de Majo wskazują, że to będzie zdecydowanie ciekawsza płyta niż te dwie poprzednie od AM.
Koncert przecudny, podobnie jak trzeci z kolei Tommaso Proty - rozdzielający je Gennaro Ravy (kto słyszał??) - odrobinę od nich odstaje. Czwarty - wreszcie znane nazwisko - Niccolo Jommeli; i na koniec - Antonio Palella. Konia z rzędem temu, kto kojarzy przynajmniej trzy z tych nazwisk - de Majo mi dzwoni w głowie ... ale czy to nie chodzi aby o de Mayo...?
Pod koniec koncertu Jommell'ego jestem wprost oczarowany tą płytą, tą pyszną muzyką i zachwycającym wykonaniem. Absolutnie zasłużony Editor's Choice Gramophone!

poniedziałek, 13 lipca 2015

Christian Joseph Lidart - Violin Concertos - Francesco D'Orazio, Auser Musici [13 lipca 2015]



Ech ... nie wiem sam...
To znaczy - wiem: wiem, że ani mój gatunek, ani ulubiony okres, niemal żadnego punktu zaczepienia. (Że niby jak koncerty skrzypcowe Haydna?! No dobry Boże, i cóż to za argument!?)
Ale grają nadzwyczaj dobrze. Co mnie jednak podkusiło, by kupić tę płytę?
[Kto ciekawy - niech poczyta:http://www.hyperion-records.co.uk/dc.asp?dc=D_CDA67685
Zachwyty krytyków - wyrwane z kontekstu pełnych recenzji - mogą robić wrażenie; znacznie ciekawsza jest jednak notka biograficzna.]
Włoch (Cristiano Giuseppe!), urodzony w Wiedniu, wyjechał do Rzymu pobierać nauki u Jomellego, rozczarowany - osiadł w ... Pisie. Oper nie pisał ale zostawił po sobie całą masę kompozycji, niemal 200 zachowało się w British Library i bibliotece w Montecatini Terme w Toskanii (! :) )
Najciekawsze w tym zbiorze - jak to często bywa - na samym końcu: koncert C-dur przykuwa uwagę zarówno stopniem trudności, ciekawą strukturą i kilkom naprawdę intrygującymi pomysłami.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Luigi Boccherini - Flute Quintets Op 19 - Auser Musici ... [6-9 lipca 2015]



[OK .... koniec tej laby i koniec zrzucania wszystkiego na sezon rowerowy!
Plan by połączyć jedno z drugim spalił na panewce - ścieżkami nie da się jeździć "w sezonie" - tłok coraz większy, czasu traci się coraz więcej i nerwów szkoda. A im bardziej wyludnia się miasto, tym lepiej jeździ się ulicami. Dzisiejszy odcinek na Woli to po prostu czysta przyjemność!]

Dosyć niespodziewana płyta na wznowienie - na dobrą sprawę - pewnie nigdy bym jej nie kupił.
Nie przepadam - jak wiadomo - za muzyką tego okresu i w tej stylistyce - a do LB nawet Biondi mnie nie przekonał. Tutaj musiała zadziałać ciekawość innych nagrań AM - wywołana, jeśli dobrze pamiętam, sporym wrażeniem, jakie zrobiło na mnie ich nagranie "Le disgrazie d'Amore" Cesti'ego.
I efekt jest taki, że nie tylko LB, ale także koncerty Lidarti'ego i dwie części 'neapolitańskich koncertów fletowych"!
I co my tu mamy?
W sumie  - idealna muzyka na taki poranek jak dzisiaj (9.07) :) Rześko, ciepło, soczyście, lekko - po prostu: bardzo przyjemnie i bezstresowo.
Muzyka przepływa i raczej nie zostaje w pamięci. Ciekawy jest ostatni kwintet na płycie "Las Parejas" ('Pary'). Końskie pary - precyzyjnie - bo chodzi o popularne w Hiszpanii końskie wyścigi.