środa, 30 listopada 2011

Handel HWV 56 - "Messiah" - Gabrieli Consort & Players, Paul McCreesh [29-30 listopada 2011]


Zamrożony od kilku lat http://gfhandel.org/ nie podaje tego nagrania wśród recenzowanych. Tam - ale jedynie wśród wymienionych! - najwyższą notę dostaje Parrott - aż 9! Ani słowa o Pinnocku czy Gardinerze; podobnie - o Jacobsie. Ale to może właśnie efekt zamrożenia.
McCreesh robi na mnie niemal równie wielkie wrażenie co Pinnock - w zasadzie to chętnie bym je postawił obok siebie. Bo na dobrą sprawę różnią się w detalach, ja zauważam największe różnice w dużych chórach. Solistów McC dobrał bez zarzutu - Roschmann, Gritton, Fink, Daniels i Davies. Że i jego Consort, i Players to mistrzostwo - wiadoma sprawa. Znakomite wykonanie - stawiam tuż obok Pinnocka - ale nie powiedziane, że pewnego dnia mi się nie odmieni ...
Pora na Jacobsa i Gardinera!

wtorek, 29 listopada 2011

Handel - "Ottone, re di Germania" HWV 15 - The King's Consort, Robert King [28-29 listopada 2011]


Straszliwie pokręcona historia - klasycznie barokowe wywracanie na drógą stronę autentycznych historii!
Na kanwie życia Ottona I, rywalizacji między Bizancjum, młodym Cesarstwem Niemieckim i Saracenami o ziemie italskie, osnute zakręcone i zawiłe romansidło, w którym już w drugim akcie nie wiadomo, kto-z-kim i kto-kogo. Ale to - jak zwykle - niemal bez znaczenia. Liczy się piękno muzyki. A ta nie jest zła - chociaż to nie jest arcydzieło Handla.Klasyczny przekładaniec recytatyw - aria w zasadzie nie męczy. Bo niektóre arie są naprawdę przepiękne (a recytatywy zwięzłe!). Mogłoby tu być więcej dramatu - bo oryginalna historia aż się o to prosi! Ale tak to i bywa z librettami z drugiej ręki: Haym opracował tekst Pallavicino dla Lottiego o pierwotnym tytule 'Teofano'. Wchodzący w erę masowej produkcji dla Royal Academy of Music Handel, zaczyna pisać coraz więcej oper .... powiedzmy: 'umiarkowanie wybitnych'.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Handel HWV 56 - "Messiah" - The English Concert, Trevor Pinnock [27 listopada 2011]


Hmmm .... świetny "Mesjasz"! Majestatyczny, mocny i jednocześnie głęboki. Wspaniale się tego słucha! Niezwykle klarowna orkiestra - wlewa się ta genialna muzyka do uszu niczym jakiś eliksir. Almo jaka małmazja .... ale już nie do uszu!
Nagranie z 1988 roku! Któż tu śpiewa! Arleen Auger! von Otter! Chance! Crook! Tomlinson! I chór EC jaki dobry! Po prostu rzucające na kolana wykonanie!

Boismortier - "Daphnis & Chloé" - Le Concert Spirituel - Herve Niquet [25 listopada 2011]


Cudna pastoralna ... 'operka' (bo przecież nie 'pastorałka'!)  z 1747 roku. Czyli Paryż już słyszał i widział 'Hippolyte et Aricie', 'Les Indes ...' i 'Castora...' Rameau. I chyba słusznie Boismortier z JPR rywalizować nie zamierzał. Dramatycznego talentu nie miał ale potrafił komponować cudnej urody melodie; wielka forma chyba go uwierała ale a mniejszych ... ho, ho! A tu się od takich faktycznie roi! I wykonanie - ale dla tego zestawu to już norma - przednie.

środa, 23 listopada 2011

Handel HWV 56 - "Messiah" - Boston Baroque, Martin Pearlman [22-23 listopada 2011]

Hmm ... uwielbiam Pearlmana - za Bacha, za Monteverdiego. To jest bardzo dobry "Mesjasz" ale ... to nie to. Miejscami za wolno, miejscami za słabo, za mało dramaturgii... włosa na grzbiecie nie jeży.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Ives - Symphonies Nos. 1 & 4 - Andrew Litton, Dallas Symphony Orchestra [21 listopada 2011]



Trochę chronologii: 1. Symfonia z lat 1898-1901, 4. z lat 1912–18; po przeróbkach w 1924–26.
Dla ciekawych kapitalny - jak zwykle w Hyperionie - booklet:
http://www.hyperion-records.co.uk/dc.asp?dc=D_CDA67540&vw=dc
Pierwsza - klasycznie neo-romantyczna - niezwykle ciekawa. Krótka, treściwa, wciągająca. Brzmi w niej cała europejska klasyka. Niepokojąco - niestety - wyziera z niej ... Mahler, którego - jeszcze bardziej 'niestety' - dużo więcej w Czwartej. A ta już dużo mniej mi się podoba.
Na okrasę - na koniec - 'Central Park in the Dark'.

niedziela, 20 listopada 2011

Handel HWV55 - "L'Allegro, il Penseroso ed il Moderato" - Robert King [20 listopada 2011]



Dziwna sprawa... bo chyba w wyborze "L'Allegro" PK ma rację - mimo tego koszmarnego "boy soprano"! Całość u Gardinera chyba jednak brzmi nieco lepiej - ma mocniejszych solistów i mocniejszą orkiestrę. Mimo niemal 20 lat różnicy! JWG - 1980, King - 1999... Długą - i tak szkoda, że w najlepszym miejscu przerwaną! - drogą dochodził King do swego Handla. Do czegoś takiego, czym mógłby się  Gardinerem mierzyć. Niestety - "L'Allegro" choć jużdo miary się nadaje - w rezultacie nieco przy tym starym wyjadaczu blednie. Ale mimo to wszystko - to znakomita płyta!

piątek, 18 listopada 2011

Handel - Organ Concertos Op.4 - Richard Egarr, Academy of Ancient Music [18 listopada 2011]


Widać tak musi być, że zostawiając tę płytę na J3, będę jej słuchał co kwartał lub co pół roku. Anie nie zostawić jej - to byłaby zbrodnia! Zaraz obok koncertów z opusu 7. to najpiękniejsza muzyka na świecie.
I koronny dowód, że wykonawstwo tzw. "muzyki dawnej", po uporaniu suę z ekstremami i ahistorycznymi pomysłami, zmierza w dobrym kierunku. I że każdy może się tego w końcu nauczyć! Ewolucja, jaką przeszła AAM jest wprost trudna do uwierzenia. GENIALNA płyta!

czwartek, 17 listopada 2011

Handel - "L'Allegro, il Penseroso ed il Moderato" HWV55 - Gardiner [17 listopada 2011]


Jak zapytałem PK, jakie nagrania oratoriów GFH by zabrał ze sobą "bezludną wyspę" - niemal na czele listy wymienił to nagranie. Hmm ... ja bym go jednak nie zabrał. Nagrania - tej konkretnej interpretacji - bo samo oratorium jest znakomite - nie ma sporu.
Handel napisał je niemal równo w dwa tygodnie! Dosyć ciekawy zabieg zastosował tutaj autor libretta - Charles Jennens - wykorzystał dwa poematy Johna Miltona - tytułowe "L'Allegro" i "Il Penseroso", i by powiązac je w spójną całość - dopisał trzecią część "Il Moderato". Może nazwa oratorium nie jest tutaj najbardziej właściwa - jest to bowiem 'pastoral ode'.
Muzyka jest fantastyczna, nagranie brzmi przednio mimo, że już stareńkie! (1980), EBO Gardinera grają znakomicie. Zresztą kogo tam nie ma!? Standage, Goodman, Caudle, Steele-Perkins .... śmietanka angielskiej "Early Music", trzon większości porządnych orkiestr. Oni wszyscy z Niego - z JEGa.
I tylko gdyby nie ten nieszczęsny Michael Ginn - "boy soprano" .... w chwili nagrania 12-latek. Mało tu go w sumie ale i tak za dużo. Jak dla mnie - po prostu psuje całość. Na szczęście u Kinga wszystkie trzy soprany to będą kobiece głosy.

wtorek, 15 listopada 2011

Handel - "Israel in Egypt" HWV54 - Gardiner [15 listopada 2011]



Uh! Dzieje się tutaj bardzo dużo. Prócz naprawdę wielkiego wykonania "Izraela w Egipcie" w komplecie "The Ways of Zion do Mourn" (Funeral Anthem for Queen Caroline, HWV 264) [mroczny, dostojny, rozdzierający ... przywołujący na myśl Purcella] i wywołujący ciarki na plecach "Zadok the Priest" ('coronation anthem, HWV 258).
To są te właśnie chwile, gdy Handel po prostu ściska za gardło, zapiera dech i nieprzytomnie zachwyca. Gdy pokazuje swoją wielkość, swój niebotyczny geniusz.
I to jest niezwykle reprezentatywna próbka jego możliwości, w trzech różnych gatunkach. Wielkie chóralne oratorium, nowatorskim jak na swoje - i chyba nie tylko - czasy. W którym bohaterem jest właśnie tenże "lud Izraela", reprezentowany przez chór. Cudny anthem, którym Handel udowadnia, że pretensje do przejęcia orfeuszowej liry po Purcellu, to nie jakiś wybryk. I porywający "Zadok". Towarzyszący od tamtych czasów każdej brytyjskiej koronacji. I każdemu meczowi Ligi Mistrzów!!!

Handel HWV 53 - "Saul" - McCreesh [14-15 listopada 2011]



Kolejny "Saul" po Gardinerze .... rewalacyjny! Jak dla mnie - jeszcze lepszy od JEGa. Jaka obsada!  Jak grają! Jakież genialne te wstawki z organami! Jaki ten Scholl wspaniały! I pomyśleć, że od tego czasu nagrywa wyłącznie recitale.... Żal straszliwy...
Fenomenalne oratorium - może i ciekawsze od 'Mesjasza' - ogranego na wszelkie sposoby i całkowicie niesłusznie wyniesionego ponad wszystkie pozostałe.
To jest naprawdę pyszna interpretacja .... pora na Jacobsa.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Rameau - "Zais" & "Hipolyte et Aricie" Orchestral Suites - L'Orfeo Barockorchester - Michi Gaigg [14 listopada 2011 - 2 grudnia 2015]





Ależ FENOMENALNA płyta! Jakie granie! Cymbał, który gdzieś napisał, że Norrington jest "perfect" do grania "Water Music" i "Fireworks Music" Handla, powinien tego posłuchać, by dowiedzieć się, na czym polega muzyka w stylu francuskim! Jakiż niebywały balans instrumentów dętych i smyczkowych! Jake to kapitalnie nagrane! Jak smakowicie zagrane! CUDO!

(a skoro ten 801-szy!!!! wpis zapodział się w draftach - słucham raz jeszcze po czterech latach :))
I kompletnie nic a nic ta płyta się nie zestarzała - szkoda przeogromna, że MG z zespołem nie nagrywają oper Rameau w całości ... to by było....

piątek, 11 listopada 2011

Kamran Ince - Arches, Symphony No. 2 "Fall of Constantinople", Remembering Lycia - Albany Symphony Orchestra, David Allan Miller [11 listopada 2011]


Ciekawa rzecz - ciekawa postać. Urodzony w 1960 roku w amerykańsko-tureckiej rodzinie w Montanie, wykształcony głównie w Turcji. Kompozytor m.in. już 5 symfonii! Głównie zamawianych przez amerykańskie orkiestry. Wszystkie je wydał na płytach Naxos. I byłem przekonany, że właśnie tego nagrania 2. będę słuchał. A okazało się, że to płyta wydana przez Argo, wykonanie Albany SO.
Muszę tego wszystkiego posłuchać jeszcze raz, bo przez spaprany plik cue kompletnie nie widziałem co się kiedy zaczyna. Muzyka jest niezwykle ciekawa - wiele tu słychać inspiracji - radzieccy symfonicy i głównie ich muzyka filmowa - przychodzą od razu na myśl. Prokofiew i Szostakowicz. I co ciekawe, kilku polskich kompozytorów muzyki filmowej przyszło mi do głowy - a nie np. amerykańskich. Miejscami pachniało mi wręcz muzyką z naszego "Ogniem i Mieczem", a to nie jest powód do dumy.
Ale to jednak tylko 'miejscami' - bo to nie jest muzyka, którą da się tak po prostu zignorować. Bo mówi o czymś ważnym, mówi jednak w sposób ciekawy, i intrygująco miesza - tradycje, wpływy, gatunki.

[ponownie posłuchałem tej płyty 24.11. i efekt nieco lepszy - 'Arches' bez dwóch zdań piękne; Symfonia naprawdę dobra - cofam słowa o "OiM"! 'Remembering Lycia' najsłabsze ale całość naprawdę przyzwoita.]

 

Antonio José - Sinfonia castellana, Evocacciones, El mozo de mulas - Castile and Leon SO, Alejandro Posada [10 listopada 2011]

Hmm, słuchałem ledwo miesiąc temu ... I nic się nie zmieniło - fantastyczna płyta, piękna muzyka. Skoro tak dobrze na J3 się miewa - niech zostanie na dłużej.

czwartek, 10 listopada 2011

Shostakovich & Nielsen - Symphonies No 6 & 5 - Kondrashin, Royal Concertgebouw Orchestra [10 listopada 2011]

Dwie wielkie, wybitne, genialne symfonie XX wieku. W niezwykłym i porywającym wykonaniu!
KK muszę sobie wyznaczyć jako cel główny najbliższych muzycznych poszukiwań. A PK postawić jakieś megaciastko - bo od IX Dvoraka wszystko się zaczęło.
Ciarki po plecach chodzą szczególnie w 5. Nielsena, tam jest tyle niezwykłych pomysłów, genialnych rozwiązań! Arcydzieło!
Zostawiam tę płytę na J3 bo już mam ochotę ponownie jej posłuchać.

Master of the Piano - 36 Piano Masterpieces [8-9 listopada 2011]


Kto tu nie gra! Argerich, Arrau, Backhaus, Michelangeli, Brendel, Cherkassky, Gilels, Kempff, Kissin, Larrocha, Uchida, Bolet, Kocsis, Richter .... Niestety na okładce nie ma informacji kto co gra - musze poszukać gdzie indziej.
Wydawało się - szczególnie w połowie pierwszej płyty, że to taki zestaw "Greatest Hits" lub "Greatest Piano Encores" ... skoro zestaw zaczyna się od "Dla Elizy...", zaraz potem "Marsz turecki" i Sonata "Księżycowa"! :) Ale cieszy mnogość Chopina - 4 razy i 4 rózne formy: Polonez, Mazurek, Nokturn i Walc.
Druga płyta jest kapitalna! Bardziej 'współczesna' - od Debussy'ego po Bartoka i Szostakowicza. Trudno sobie wyobrazić lepiej dobrane utwory. O wykonaniach nawet nie trzeba wspominać.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Handel - "Tamerlano" HWV 18 - Orchestra of Patras, George Petrou [7-8 listopada 2011]


PK niezwykle ciepło pisze o tej operze GFH, kończąc swój tekst o niej, ża nadal czeka na rejestrację, która odda jej w pełni sprawiedliwość. A że pisał nim Petrou nagrał swoją płytę, pisał prawdę.
Ale chyba się doczekał - bo to jest wykonanie absolutnie zjawiskowe. Dyrygent i orkiestra niemal znikąd - w kolejnej handlowskiej produkcji biją konkurencję - jak nagrywanie Handla odpuścił sobie Minkowski - całkowicie. Opera napisana w jakimś rekordowym tempie - zaraz po 'Giulio Cesare' a tuż przed 'Rodelindą' - niewiele tym dwóm ustępuje. A zakończenie - faktycznie - bajeczne.

niedziela, 6 listopada 2011

Handel - "Giulio Cesare" HWV 17 - Rene Jacobs [4-6 listopada 2011]



Nadal - Wielka Opera. Kolejny raz - Wielka Obsada. Sprawdzona i naprawdę dobra orkiestra. Ale Jacobsowi nie udaje się przebić Minkowskiego. I chyba zawdzięcza porażkę samemu sobie - bo zawodzi jako dyrygent i twórca spójnej całości; i właśnie orkiestrze, która przy tej, jaka wspiera MM, wypada dosyć blado.

piątek, 4 listopada 2011

"Fire Beneath My Fingers" (Concertos by Vivaldi, Tartini & Sammartini) - Musica Pacifica [4 listopada 2011]

Bardzo przyjemna niespodzianka. Niezwykle przyzwoicie zagrane koncerty Vivaldiego - i ten na fagot chyba lepiej niż słynna "La Tempesta". I cudny koncert na Sammartiniego pośrodku! Niestety - nie ma książeczki i nie sposób dowiedzieć się, jak nazywają się soliści. Płyta z 2007 - widać, że pomału, pomału, po latach zauroczenia matodą brytyjską, Amerykanie uczą się grania włoskiego baroku od Włochów.

czwartek, 3 listopada 2011

Bax - Symphony No. 7, "Tintagel" - Royal Scottish NO, David Lloyd-Jones[3 listopada 2011]


Odmałpiana ciąg dalszy :) (może coś załapie...)
Odwrotna kolejność - "Tintagel" na początek.

Delius - "Paris", "Brigg Fair", "Eventyr" ... - New Zealand SO, Myer Fredman [3 listopada 2011]



Ponieważ koleżanka z pokoju dostała małpiego rozumu i używa klawiatury niczym perkusji, tak że własnych myśli wprost nie słychać - zakładam słuchawki i podróżujemy z J3 bez przemieszczania się.
Program płyty nieco bardziej szczegółowo:
Paris: Nocturne, The Song of a Great City (1899)
Brigg Fair: An English Rhapsody (1907)
Eventyr (Once Upon a Time), ballad after Asbjørnsen (1917)
Irmelin Prelude (1892)
La Calinda (1887)


Niezwykle przyjemna płyta - wyłącznie ciepło ją wspominam już od pierwszego wysłuchania. Krytycy, którzy po raz pierwszy słyszeli 'Paris', pisali, że jakk nic D. skomponował go nazajutrz po pełnej wrażeń jakiejś paryskiej nocy ... Piękne czasy, naprawdę ...
Niezwykle przyjemna płyta - szczególnie ciekawe pierwsze trzy utwory. Będzie więcej Deliusa!

Alwyn - Symphony No.1 & Piano Concerto No.1 - Howard Shelley, London SO, Richard Hickox [2-3 listopada 2011]


Zapowiadało się tak sobie a wyszła bardzo przyzwoita niespodzianka!
Alwyn - którego raczej nigdy wcześniej nie słyszałem - był "rówieśnikiem" Brittena, Waltona i Tippetta. Grano go na koncertach promenadowych już w 1927 roku! Wiele dzieł zamówiło u niego BBC, był jednym z pionierów muzyki filmowej - traktowanej serio. Może i na nią przyjdzie tutaj kiedyś pora.
1. symfonia jakimś wielkim wstrząsem nie jest - ... no ... po poprzedniej płycie w zasadzie cokolwiek byłoby pozytywnym wstrząsem! Ale to bardzo przyzwoita rzecz. Bardzo ciekawie zinstrumentalizowana, pomysłowo poprowadzona; nie nuży, ładnie się toczy ... niemal w sielskim klimacie z okładki.
Niespodzianka to koncert! Napisany - uwaga! - dla Clifforda Curzona! Obydwaj wielce sięprzyjaxnili.
Wcale nie przeszkadza, że ta muzyka przywodzi od pierwszych taktów na myśl 3. koncert ... Prokofiewa. Symfonia  jest z roku 1949 - koncert - z 1930. I to słychać. I pewnie stąd to skojarzenie z 3PC Prokofiewa - z takim jego swoistym modernizmem ... bagatela - wczśniejszym jednak o 10 lat! (mierząc od jego wersji ostatecznej) Gra Howard Shelley - który nie wiedzieć czemu chyba zarzucił nagrywanie takiego repertuaru, poświęcając się całkiem klasykom i romantykom... trochę szkoda. HS nagrał też 2. koncert Alwyna - skomponowany 30 lat po 1. 0 lada dzień tu zawita.

środa, 2 listopada 2011

Birtwistle - "Earth Dances", "Theseus Game" - Ensemble Moderne, Boulez, Brabbins, Valade [2 listopada 2011]


Zacząłem słuchać od końca - od "Theseus Game" - pliki APE były do bani otagowane.
W sumie - żaden kłopot bo cała ta płyta jest do bani. I nic nie szkodzi, że słuchałem odwrotnie, bo w niczym nie przeszkadzało - obydwie te kompozycje są równie bełkotliwe i spokojnie mogłby nazywać się na odwyrtkę. Parę ciekawych płyt wyszło w tej serii 20/21 - ta akurat do nich nie należy.
Klasyczna pozycja "niewytrzymalna".

Haydn - Symphonies 83, 88, 96 - Hallé Orchestra, Barbirolli [2 listopada 2011]

Ciekawa niespodzianka ... zaserwowana przez PK, który w takich 'wrzutkach' jest nieoceniony.
Absolutnie nie moje kalosze - mimo, że od symfonii Haydna cała ta zabawa się zaczęła. Ale już nawet Minkowski nie podnosi mi w tej muzyce ciśnienia. Sztuka w zasadzie udaje się B. - bo nawet do głowy mi nie przyszło, że wykonawał Haydna! Że są nagrania! Archaiczne ale bardzo ciekawe.

wtorek, 1 listopada 2011

Handel - "Giulio Cesare" HWV 17 - Les Musiciens du Louvre, Minkowski [31.10. - 1.11.2011]


Bajeczne nagranie - pod każdym względem - ARCYDZIEŁO!
Jakaż niebywała różnica w porównaniu z późniejszym (!!) "Memetem" Sammartiniego!
Inna sprawa, że to takie niezbyt 'fair' porównanie... 'GC' to opera przez wielu uznawana za największe osiągnięcie GFH w gatunku. Szczyt i jego osiągnięć, i szczyt tego, co tamta epoka miała w tej formie do powiedzenia. Znakomita historia, fascynująco przez Handla muzycznie dopowiedziana.
A jakie to jest wykonanie! Jaka obsada! Ale co się dziwić, że takie towarzystwo garnie się do MM, jak pszczoły do miodu, skoro on takie rzeczy wyczynia... Wielka rzecz pod każdym względem!
Żal tylko, że słuchałem z jakiejś mizernej kopi - trzeba było samemu zmajstrować flaki z płyty; nauczka na przyszłość.