wtorek, 31 stycznia 2017

"Away Delights" Lute solos and songs from Shakespeare's England by Robert Johnson - Matthew Wadsworth, Carolyn Sampson [ 31 stycznia 2017]


Tradycyjnie niemal: odnajduję na karcie pamięci płytę której kompletnie nie kojarzę. Sprawdzam, okazuje się, że mam ją na półce (rzecz jasna - nie wiem gdzie!), podesłał mi ją - jak wiele innych - nieoceniony KT z http://www.music-island.pl/.
Na pewno jej słuchałem, jak tylko do mnie przyszła .... jest nawet ślad rozpoczętego wpisu z października 2014(!!). I niewiele więcej ....

A (pomijając Carolyn Sampson!) to bardzo ciekawa płyta. Do której na pewno wrócę w tym tygodniu - jak tylko ją odnajdę na półce! Bo warto by jej posłuchać z książeczką w ręku, z tekstami poszczególnych pieśni.


poniedziałek, 23 stycznia 2017

Petrus Wilhelmi de Grudencz - "Fifteenth-century music from Central Europe", La Morra [23- stycznia 2017]


Po kapitalnym koncercie - co to się trafił jak tej przysłowiowej ślepej kurze ziarno - promującym tę płytę w Muzeum Narodowym, tylko czekałem aż będzie dostępna na Qobuzie.
Jest znakomita. Przepysznie nagrana. Tyle na początek.

Jean-Joseph Cassanea de Mondonville - "Isbe" - Purcell Choir, Orfeo Orchestra, Gyorgy Vashegyi [22- stycznia 2017]


Duża okładka - bo to naprawdę dużego formatu wydarzenie i równie dużego nagranie!
I będę go słuchał pewnie przez cały ten tydzień, jeśli nie kilka kolejnych...

So far, so good. Mija piąty dzień i wręcz nie mogę odkleić się od tej płyty. To znaczy nieco się odklejam - np. by posłuchać La Morry - ale w zasadzie to "Isbe" słucham na okrągło. I coraz bardziej mnie ona zaskakuje i zachwyca. Za każdym kolejnym razem dosłuchuję się albo jakiejś przegapionej cudnej melodii, albo jakiegoś zaskakującego pomysłu. Przepyszne jest to nagranie! Płyta roku - no niech ktokolwiek nagra coś takiego!

piątek, 20 stycznia 2017

Mussorgsky - "Pictures at an Exhibition" - Wiener Philharmoniker, Gustavo Dudamel [18 - stycznia 2017]


Ależ wstyd ... mało brakowało a bym zapomniał o płycie, która nieoczekiwanie zwieńczyła ten maraton muzyczny 18 stycznia .... Przyznaję, przysnąłem ... i obudziłem się jak Filharmonicy zaczęli grać "Wielką Bramę Kijowską" ... a równo o 23:53 zaczęła się "Noc na Łysej Górze".
To dopiero jest 'zbieg okoliczności' :))
Grają ... no, dokładnie tak, jak powinna grać jedna z najlepszych orkiestr świata. Ta genialna robota Ravela dostaje wręcz wymarzone wykonanie. Klarowne, wyraziste, precyzyjne w detalu, mocne i masywne wręcz gdzie trzeba, poruszające liryzmem innym razem. I na dokładkę ta energia i witalność, jakie spływają z podium od Dudamela....

[16 lutego...]
Po kilku dniach w zasadzie niewiele więcej dodam. Obrazki są świetne ale Noc na Łysej Górze - jeszcze lepsza! Jakby i orkiestrze, i GD puściły już ostatnie hamulce, jakby na sam koniec - rozgrzani zakończeniem Obrazków - postanowili zwyczajnie zaszaleć.
I zaszaleli tak, że aż strach! Znakomita płyta.

czwartek, 19 stycznia 2017

'Oddities & Trifles. The Very Peculiar Instrumental Music of Giovanni Valentini' - Acronym [18 stycznia / 3 lutego 2017]


Od razu wiedziałem, że to będzie coś wyjątkowego, że z ACRONYMEM zaprzyjaźnię się i mocno, i na długo.
Nagrywają dla kompletnie mi wcześniej nieznanej wytwórni - New Focus Recordings:
http://www.newfocusrecordings.com/catalogue/acronym-oddities-and-trifles-the-very-peculiar-instrumental-music-of-giovanni-valentini/
(a propos tych niebywale dobrych czasów dla muzyki klasycznej, w jakich przyszło nam żyć.)
Giovanni Valentini - całkiem możliwe, że uczeń innego słynnego Giovanniego - Gabriellego - był organistą na dworze królewskim w ... Warszawie! W czasie tegoż królewskiego terminu (1604-1614), opublikowane zostały w Wenecji pierwsze zbiory jego Canzon i Motetów. Przeniósł się potem GV na dwór arcyksięcia Ferdynanda do Grazu, stamtąd wprost do Wiednia, gdy jego nowy pryncypał został Cesarzem. Najpierw był dworskim organistom, a potem samym dworskim Kapellmeistrem. Musiał się wybitnie wręcz sprawiać, skoro nie tylko uczył cesarskie dzieci, kierował wystawianiami oper w dworskim teatrze .... by w roku 1627 uzyskać tytuł szlachecki, Rzadki zaszczyt w tamtych czasach dla muzyka....
Uuu. Tutaj są takie dziarskie kompozycje, które spokojnie mogłyby się znaleźć w tym znakomitym box-ie Ars Antiqua Austria - "Muzyka Habsburskiego Imperium" (aż muszę sprawdzić, czy cośkolwiek się jednak nie znalazło!) Bo czasami mam wrażenie, że podróżując po tych środkowoeuropejskich dworach, wchłonął nieco lokalnych melodii - ot, choćby Sonata a 5 a-moll ...

Zdecydowanie mniej na tej płycie 'oddities' niż 'triffles', tych drugich to w zasadzie też tutaj zbyt wielu nie ma. Chyba, że uzna się za takie nieco krótsze od Sonat - Canzony - którymi te pierwsze są całkiem zgrabnie poprzeplatane. Valentini nie epatował nadmiarem scordatury - więcej tu weneckiego dostojeństwa i powagi, niż szaleństwa Bibera czy Schmelzera.
ACRONYM .... chyba będzie słowem-kluczem na 2017, bo mam ochotę na wszystkie ich produkcje dla NFR - a jest ich już co najmniej pięć!

Christopher Simpson - 'The Four Seasons' - Sirius Viols (Hille Perl, Marte Perl, Frauke Hess) [18- stycznia 2017]


[14 lutego...]

Bomba ... Chrome Sucks!
Pisałem, pisałem ... (fakt - trąba jestem!) nie zapisałem, Chrome coś tam sobie odświeżył i całkiem ładny tekst diabli wzięli!

Było w nim i o tym, że po nadzwyczaj ciekawym koncercie Pań Perl w FN, winien Im byłem znacznie szybszy wpis. Niestety padły ofiarą nieco dłuższego zastoju i niemocy...
I o tym , że tytuł płyty - zbioru fantazji Chritophera Simpsona - może nieco zwieść. Faktem jest jednak, że to on wpadł - niemal na 100 lat - przed Vivaldim na taki dobry pomysł. Inny zbiór zatytułował Miesiące. Całkiem go sporo na Spotify - w tym całe pół roku z Miesięcy! - co w przypadku kompozytora, po którym aż tak wiele nie zostało, dużo mówi o jakości jego muzyki.

Inna sprawa, że tak jak Pory AV to wręcz wzór 'muzyki programowej', to Pory ChS kompletnie nic z tymi przyrodniczo-chronologicznymi wspólnego nie mają. W zasadzie te fantazje mogły by się nazywać dowolnie inaczej... Co nie zmienia faktu, że muzyka piękna.

Simpson urodził się na początku XVII wieku, jego dorosłe życie przypadło na czasy rewolucji i wojny domowej. Opowiedział się po stronie króla, był kwatermistrzem w armii księcia Norfolk. Zmarł - fakt akurat pewny co do daty - w 1669 roku. Komponował głównie na wiolę - solo i w konsorcie. Pory - to właśnie drugi przypadek - wiola sopranowa, dwie basowe - z towarzyszeniem całej gamy instrumentów szarpanych znanych epoce (gitara, cytra, teorban!) i pozytywu.
To co tutaj grają - i jak grają! - naprawdę zachwyca! Brzmi to wszystko bajecznie, wyraźnie, przestrzennie; słychać!!!
Tak mi się to wszystko podoba ... że wrzucę jeszcze raz na J3 i kolejny raz posłucham. (Będzie jutro ciąg dalszy...)

Simpson poza tym wielbił wiolę wręcz nadzwyczajnie, uważając ją za instrument idealny. W jakiś sposób poświęcił swoje życie Królowi i Wioli .... Pisał o niej traktaty i praktyczne poradniki. Fascynował się jego dziełami Purcell, a że przetrwały do naszych czasów - właśnie Simpsonowi zawdzięczamy sporą część wiedzy o tym, jak na wioli grać.

[16 lutego...]
Wrzuciłem - posłuchałem - płyta przednia.

Scriabin - Mazurkas, Opp. 3 & 25 - Samuil Feinberg [18 stycznia / 3 lutego 2017]


"Biały Kruk". Zebrane, dokonane na przestrzeni lat 50-tych nagrania wybitnego pianisty Samuila Feinberga - skądinąd - znakomitego kompozytora. W 2014 płytę wydaje, jakże dobrze mi znana, "Melodia".
(Wszystko jest z tą płytą OK - precyzyjne (w miarę możliwości, jak widać) informacje, króciutki, nieco powierzchowny,  tekst w trzech językach. Zastanawia mnie tylko znak '16+' na tylnej okładce.... Czy cokolwiek znaczy? Że np. ... 'dostosowane do dojrzałych słuchaczy'??)

Pewnie nadal moją ulubioną płytą z Mazurkami Scriabina będzie nagranie Arturo Pizarro, ale to jest rzecz niezwykła. Feinberg zaczynał swoją muzyczną karierę gdy Scriabin jeszcze żył! Powszechnie jest uważany z jego muzycznego spadkobiercę. Niemal tak, jakbyśmy słyszeli nagranie Polonezów dokonane przez jednego z uczniów Chopin! 
SF utknął w sowieckiej Rosji. Nie wiem, czy chciał z niej uciec - nie zdołał. Poza dwoma podróżami, objęty zakazem wyjazdów. Chociaż tuż po wojnie 'obdarowany' nagrodą stalinowską...
I jak wielu przed nim i wielu po nim - doceniony po śmierci. Inna sprawa, że tak dobrych czasów dla muzyki - wszelkiej - nie było chyba nigdy wcześniej. Na tym pędzie do odkrywania czegoś do tej pory nieznanego bądź nie-uznawanego - przede wszystkim korzystają właśnie ... Feinbergowie.

Młody Scriabin po prostu wzorował się na Chopinie. I to niemal dosłownie! Pisał preludia, etiudy, impromptus, walce i ... mazurki! Wzorował ale nie był - broń Boże! - epigonem. I to słychać choćby tutaj. Z klasycznym chopinowskim mazurkiem tylko kilka ma coś wspólnego. Rzeczywiście są to pełne liryzmu miniatury, w nieco połamanym rytmem, ale jednak tylko z nieznacznie zarysowaną linia jakiegokolwiek tańca. Wyraźnie to słychać już w pierwszym ich zbiorze, z opusu 3.
Ale jak tu się na przykład nie rozczulić przy drugim (jakże właśnie chopinowskim!) mazurku z op. 25-go? O moim najbardziej ulubionym - b-moll - z op. 1-go już nie będę pisał ... bo mógłbym go słuchać na okrągło.
Niezwykle ciekawa i wciągająca płyta. I nie ma co - bardzo wymagająca! :)

Monteverdi - 'A Voce sola, con sinfonie' - Roberta Invernizzi, Accademia Strumentale Italiana, Alberto Rasi [18- stycznia 2017]




piątek, 13 stycznia 2017

"Farinelli" (Porpora, Broschi, Leo, Hasse, Handel...) - Ann Hallenberg, Les Talens Lyriques, Christophe Rousset [8-12 stycznia 2017]


Zostawiam nieco większą okładkę, bo idealnie wręcz oddaje to co dzieje się na tej płycie, co musiało się dziać w trakcie koncertu, podczas którego dokonano nagrania. Sympatia i więź między jej bohaterami po prostu wali w oczy!
I jak to się cudnie przekłada na muzykę! Chyba najciekawsza płyta z Farinelli-nurtu, jaka powstała od czasu .... pojawienia się swojej słynnej filmowej prekursorki z Małas-Godlewską zmiksowaną z Raginem :) Próby były różne - lepsze i nieco słabsze - ta jest chyba najlepsza.
W pełni zasłużone styczniowe 5 Diapazonów.
Ileż na tej płycie jest momentów po prostu zapierających dech! Od pierwszych taktów arii Arbace z 'Artaserse' Broschi'ego! A jakże piękna i pomysłowa "Passagier che incerto" z 'Adriano in Siria' Giacomelli'ego!

czwartek, 12 stycznia 2017

Mondonville - Grands Motets - Purcell Choir, Orfeo Orchestra, Gyorgy Vashegyi [11-12-15 stycznia 2017]













O tej płycie to chyba będę pisał i pisał.... Słowo, że na premierę 'Isbe' zdążę! Czyli mam jeszcze 2 a nawet 4 dni! Widziałem (chyba na Mezzo, może w internecie ...) transmisję z Budapesztu ... Od tej pory na zabój kocham się w Katherine Watson a pulpit dyrygencki mógłbym pucować szefowi Orfeo Orchestra - Gyorgy Vashegyi. Nie wiem SKĄD i JAK - bo nie słyszałem o nich wcześniej - ale ich nagrania są na poziomie najlepszych dokonań LAF czy Les Talans Lyriques.
I ta płyta też taka jest.... Jest wręcz niewiarygodnie piękna.

Barbara Strozzi - Lagrime Mie - Fons Musicae [11-12-15 stycznia 2017]


Ależ ma pecha Barbara Strozzi, a wraz z nią wykonawcy tej naprawdę bardzo dobrej płyty.
Pecha, że trafili między płyty jeszcze lepsze, a nawet rewelacyjne, od których żadną siłą nie mogę się oderwać, których w kółko słucham, i do których wszystkie inne porównuję.


"Musikalisches Vielerley - Keyboard Music of the German Baroque" - Marcin Świątkiewicz [11-12 & 15 stycznia 2017]


Przeleżała się na ta płyta straszliwie. Wstyd. Tym większy, że jest rewelacyjna. Nie ma co - takiego nagrania polskiego klawesynisty do tej pory nie słyszałem. Panów Toporowskiego i Kłosiewicza najmocniej przepraszam - ale Król może być tylko jeden. Jest nowy i na dokładkę młody! Ale obydwaj Mistrzowie naprawdę wykształcili sobie znakomitego następcę!

Bogu dzięki po stokroć za takie rzeczy jak Spotify! Płytę wydało Polskie Radio Katowice w 2008 roku ... i chyba CD to trafiła wyłącznie do super-hardkorowych melomanów.
Jeśli chodzi o brzmienie, jakość nagrania - jest to jedna z lepszych płyt klawesynowych, jakie słyszałem w ostatnich kilkunastu miesiącach. Krystaliczne, niewiarygodnie czyste brzmienie. Nic, kompletnie nic nie przeszkadza, nie stuka, nie brzęczy, nie dzwoni - poezja!
Instrument zbudował Christian Fuchs - w tym samym roku, co MŚ go wykorzystał.
Co tu mamy? Weckmann, Froberger, Buxtehude, Handel i Bachowie - JS i CPE.
Świetny - taki wręcz "Zychowaty" - tekst autorstwa samego MŚ. Poza tym, że ma niebywały talent muzyczny, to jeszcze naprawdę świetne pióro!

Debussy - Images, Jeux, Le plus que lente - San Francisco Symphony, Michael Tilson Thomas [11-12 stycznia 2017]


Wolny wieczór, w domu tylko pies, wszystko zrobione i załatwione, świetna książka ("The Son" Philippa Meyera) ... nic tylko słuchać i słuchać.
I poszedł mój ulubiony, dawno nie słuchany Debussy na początek. Bardzo o tej płycie głośno.
I nic zaskakującego - jest znakomita. Nie chce się wierzyć, że ta muzyka ma już ponad sto lat. Słuchając, wsłuchując się w nią uważnie, nie sposób nie odnieść wrażania, że potem, potem, to już naprawdę mało co - równie ciekawego - napisano.
Zawsze mam takie wrażenie ilekroć słucham Debussy'ego. Czegokolwiek, co skomponował.


wtorek, 10 stycznia 2017

Clerambault - "Motets a trois voix d'hommes et symphonies" - Ensemble Sebastien de Brossard, Fabien Armangaud [9-10 stycznia 2017]


Uuu... ta płyta zajmie trochę czasu. Raz - to dopiero trzecia (!) płyta tutaj z muzyką Clerambaulta; dwa - muzyka jest zaskakująco niezwykła i oryginalna; wreszcie: trzy - wykonanie jest przednie!


wtorek, 3 stycznia 2017

Mozart - Great Mass in C Minor, Exultate Jubilate - Bach Collegium Japan, Masaaki Suzuki [2 stycznia 2017]




Tych Państwa, to jak wiadomo, biorę w ciemno, nawet jeśli cokolwiek, jak w tym przypadku, nie do końca uznaje za 'moje'. Carolyn Sampson i Masaaki Suzuki ze swoją orkiestrą od lat wywołują u mnie ciarki na grzbiecie.

I nie u mnie jednego...:

https://www.theguardian.com/music/2016/oct/16/mozart-great-mass-in-c-minor-review-bach-collegium-japan-suzuki-carolyn-sampson

Mozart naprawdę do mnie nie przemawia. To znaczy: nie aż tak, jak inni. Bach. Handel, cała gromadka barokowych Francuzów, Chopin, Debussy ... Po prostu nie mój klimat, nie moja wrażliwość. Doceniam, czasem się zachwycam ale jakoś nie potrafię zachwycać się. Jakiś feler i już.
Ale płyta piękna. CS obłędna.

Antonio Caldara - "The Cervantes Operas" (Arias & instrumental pieces) - La Ritirata, Josetxu Obregon [2- stycznia 2017]


Matko moja! Ależ to jest cudna płyta!
JR z kapelą zdobyli mnie szturmem przepiękną płytą "Il Spiritillo Brando" a skutecznie wzięli w bezdyskusyjne posiadanie kolejną: "The Cello in Spain". (W kolejce w Qobuzie czekają dwie inne...)
Wzięty niemal w podobną niewolę przed Dom Habsburgów Caldara, skomponował dwie opery inspirowane powieścią Cervantesa: 'Don Chisciotte in Corte della Duchessa' i 'Sancio Panza Governatore dell'isola Barattaria'. Autorem libretta był Giovanni Pasquini. Obydwa dziełą wystawione zostały w Wiedniu - odpowiednio w 1727 i 1733 roku.
Nadzwyczajnego smaku całości dodają instrumentalne interludia autorstwa - uwaga, uwaga! - Nicoli Mattais'a! (rówieśnika Caldary, który zarządzał oprawą bali organizowanych na cesarskim dworze w Wiedniu).
Zwykle kupuję w Qobuzie pliki 16-bitowe i dawno, naprawdę dawno nie słyszałem tak znakomicie nagranej płyty. Wyraźnie i przejrzyście rozmieszczone instrumenty, idealnie słyszalne w poszczególnych kanałach - naprawdę można się zasłuchać. Tym bardziej, ze muzyka przednia a instrumentarium i wykonawcy - niebywali!
Słucham dalej!


Vivaldi Operas vol. 2 - (kto tam nie gra i nie śpiewa!) [1-2 stycznia 2017]


Staroć na początek nowego roku ale może coś zazwiastuje...
Bo niestety jest to dowód na spowolnienie (jeśli nie na 'zatkanie się') projektu Naive "Vivaldi Edition". Ta płyta wyszła latem 2013 i miała celebrować wydanie 15-tej opery AV, i 50-tej płyty w całej serii.
Takie klasyczne 'the best of' - bo grają wszyscy, co przyłożyli rękę do drugiej części operowych nagrań - Concerto Italiano, Modo Antiquo, Ensemble Matheus i nawet Le Concert des Nations!
Śpiewają same gwiazdy pierwszej wielkości: Basso, Piau, Stutzman, Jarrousky, Gallou (!), Lehtipuu, Lopez, Novaro, Zanasi .... ufff.
Wybór ciekawy, nawet jeśli dynamika poszczególnych części nieco skacze wte i wewte.
Żal byłby ogromny gdyby ta seria się nagle skończyła - w ostatnich trzech latach nie ukazała się ani jedna płyta!
Wrzucam zatem w nadziei, że ciąg dalszy - mimo wszystko - nastąpi!