czwartek, 3 listopada 2011

Alwyn - Symphony No.1 & Piano Concerto No.1 - Howard Shelley, London SO, Richard Hickox [2-3 listopada 2011]


Zapowiadało się tak sobie a wyszła bardzo przyzwoita niespodzianka!
Alwyn - którego raczej nigdy wcześniej nie słyszałem - był "rówieśnikiem" Brittena, Waltona i Tippetta. Grano go na koncertach promenadowych już w 1927 roku! Wiele dzieł zamówiło u niego BBC, był jednym z pionierów muzyki filmowej - traktowanej serio. Może i na nią przyjdzie tutaj kiedyś pora.
1. symfonia jakimś wielkim wstrząsem nie jest - ... no ... po poprzedniej płycie w zasadzie cokolwiek byłoby pozytywnym wstrząsem! Ale to bardzo przyzwoita rzecz. Bardzo ciekawie zinstrumentalizowana, pomysłowo poprowadzona; nie nuży, ładnie się toczy ... niemal w sielskim klimacie z okładki.
Niespodzianka to koncert! Napisany - uwaga! - dla Clifforda Curzona! Obydwaj wielce sięprzyjaxnili.
Wcale nie przeszkadza, że ta muzyka przywodzi od pierwszych taktów na myśl 3. koncert ... Prokofiewa. Symfonia  jest z roku 1949 - koncert - z 1930. I to słychać. I pewnie stąd to skojarzenie z 3PC Prokofiewa - z takim jego swoistym modernizmem ... bagatela - wczśniejszym jednak o 10 lat! (mierząc od jego wersji ostatecznej) Gra Howard Shelley - który nie wiedzieć czemu chyba zarzucił nagrywanie takiego repertuaru, poświęcając się całkiem klasykom i romantykom... trochę szkoda. HS nagrał też 2. koncert Alwyna - skomponowany 30 lat po 1. 0 lada dzień tu zawita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz