poniedziałek, 20 marca 2017

Bach - Cantatas vols 16 & 17 - Bach Collegium Japan, Masaaki Suzuki [19 marca 2017]

 

Beznadziejny jestem ... zapomniałbym o dwóch, może nie tyle najważniejszych płytach słuchanych w tej niedzielnej serii, co o płytach, które do niej doprowadziły!
Bo beznadziejne jest to, że - po jakiejś dającej się wytłumaczyć przerwie - nie kontynuowałem słuchania (i zapisywania) tej przecudownej serii!!!

No to - tradycyjnie na początek - odwołujemy się do Simona Croucha:
vol. 16:
BWV 194 - 1, BWV 119 - 1;
vol. 17: 
BWV 153 - 3+, BWV 154 - 2+, BWV 73 - 1, BWV 144 - 2+, BWV 181 - 2+;

na pierwszy rzut oka - jasne, który tom "lepszy"... ale to Bach, ale to Suzuki ... trzeba być gotowym na niespodzianki....

Kantaty z vol. 16 - obydwie powiedzmy: "okazjonalne" - JSB skomponował jakby poza cyklem liturgicznym - 119 na koniec sierpnia - na wybory rajców Lipska, 194 na początek listopada 1723 roku - z okazji uroczystej prezentacji (konsekracji) nowych organów w kościele w Stormthal (wtedy, dosyć odległej od miasta wsi, a dzisiaj niemal jego przedmieść).
Muzykę do kantaty 194 Bach zaczerpnął z własnej kantaty, napisanej w czasie pobytu na dworze w Anhalt-Cothen (zapewne z okazji urodzin księcia Leopolda). Stąd jej arcy-świecka 'francuska' uwertura i cały szereg następujący po niej tanecznych melodii. Melodii ślicznych, takich ..."bachowskich"! Raz, że niezwykle pomysłowych i różnorodnych, z przepysznie na dokładkę dobranymi instrumentami; a dwa - natychmiast rozpoznawalnymi. Żesz niemal nikomu wtedy nie udało się tak komponować. (No ... niemal.)
Kantata 119 to pierwsze bachowskie dni w Lipsku, nic też dziwnego, ze postanowił się pokazać i rajcom, i innym mieszczanom (potencjalnym "klientom") od jak najlepszej strony. Najlepszy patent? Obezwładnić ich i zbić z nóg ... francuską uwerturą! Pyszna kantata rzeczywiście!

Kantaty z vol. 17 to już Bach liturgiczny - odliczamy i obchodzimy kolejne niedziele nowego roku - 1724. Te kantaty są tak krótkie, że słuchając ich niezbyt uważnie, można całkiem się pogubić! Zaskakuje - kolejny raz - surowość Croucha w w/w ocenach. '2+' dla kantat 154 i 144?
No raczej nie.
Kantata 153 rzeczywiście nie należy do bachowskiej czołówki - ale wygląda na całkiem świadome przedsięwzięcie. bach po prostu musiał dać swoim muzykom i chórzystom odpocząć! W okresie Bożego Narodzenia 1723 wykonali oni bowiem Magnificat BWV243a, Sanctus (238) i trzy kantaty - 63, 40 i 64, a na Nowy Rok - 190! Nic zatem dziwnego, że dzieło jest mało wymagające i raczej mało efektowne.Także kolejna kantata - 154 - to coś 'dla złapania oddechu' - po święcie Trzech Króli! Ale dzieje się już więcej, jest przepiękna partia oboju, śliczna aria altu Jesu, lass dich finden ...
Pośrodku zdecydowanie najciekawsza kantata 73, na 3cią niedzielę po TK. Dwa oboje, róg ... obój jest poniekąd 'głosem' wiodącym w tej kantacie - nadzwyczajnie piękny w tenorowej arii Ach senke doch den Geist. Znika na chwilę, ustępując miejsca fagotowi,  w poruszającej basowej arii Herr, so du willt. Śliczny chorał Das ist des vaters Wille zamyka tę piękną kantatę.
Pierwsze dwie części kolejnej kantaty - 144 - zasługują na '1' w jej ocenie. 'Fugowany' chór jest znakomity, a roztańczona altowa aria Murre nich, liebe Christ - śliczna. To naprawdę pierwszorzędne bachowskie pomysły. Chociaż sam tekst, jego wymowa i przesłanie - powiedzmy, że kontrowersyjne. Szczególnie dzisiaj, gdy znowu wracają nawoływania do 'poddawania się woli bożej'...
Ostatnia już kantata - 181 - też padła artystyczną ofiarą innego bachowskiego projektu - Pasji wg. św. Jana, nad którą już w tym czasie pracował. Zatem i tutaj - jak na siebie! - nadzwyczajnie się nie wysilał. Do tego stopnia. a co zaskakujące, był to jedna z jego ulubionych kantata, gdy po 20 niemal latach ponownie ja wykonywał, to dosyć istotnie ją przearanżował!
Tak czy owak - to ciągle Bach .... wielu jemy współczesnych wszystko by oddało w zamian za takie owoce 'nie przemęczania się' ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz