poniedziałek, 10 października 2016

Grieg - "Lyric Pieces" - Stephen Hough [7-12 października 2016]


Miało być poranne słuchanie jednego dnia - wyszły podróże z Griegiem przez pół tygodnia!
To jest - najkrócej rzecz ujmując - przepiękna płyta.
I nawet jeśli przesadzam w swoim uwielbieniu Hough'a (jak Hamelina czy Hewitt) - czym upodabniam się do 100% brytyjskich recenzentów - to temu nagraniu nie sposób czegokolwiek zarzucić. 
Genialny wybór utworów, kapitalna robota nagraniowców i przepyszne wykonanie. W częściach szybszych i bardziej dynamicznych - po prostu czapka spada z głowy z wrażenia! 
Ta płyta siłą rzeczy kojarzy się z legendarnym nagraniem Emila Gilelsa. Tym bardziej, że obydwaj pianiści (lub ich ekipy) niemal w 50% wybrali te same 'Lyric Pieces'.

Jak pisał o swoich kompozycjach sam Grieg: "Bach i Beethoven wznosili świątynie i kościoły na wysokościach. Ja tylko pragnę budować domostwa dla ludzi, w których będą mogli czuć się szczęśliwi, i jak u siebie w domu." Klarowna prostota, urocze piękno, serdeczny liryzm. Gdzieś w dali słychać Mazurki Chopina.
Niezwykłe piękno norweskiego folkloru podobnie genialnie wykorzystał chyba tylko jeszcze jeden kompozytor - nieodżałowany Geirr Tveitt. Swoją drogą - muzycznego wnuka Griega.

(Na Spotify znalazłem 3 kompletne wykonania LP - Hakan Austbo i ... chyba Najwięcej Nagrywający i Najmniej Znany Pianista Świata - Claudio Colombo!)

Znakomita i przepiękna - jedna z najciekawszych instrumentalnych płyt, jakie słuchałem w tym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz