środa, 17 lutego 2016

Baldassare Galuppi - "Gustavo Primo, Re di Svezia" - Savaria Baroque Orchestra, Fabio Pirona [16-17 lutego 2016]


Ot, i niespodzianka.
Węgrzy grają operę włoskiego kompozytora o szwedzkim królu! I na dokładkę gra jedna z najbardziej zasłużonych (i najstarszych!) w "Bratnim Obozie" orkiestr grających tzw. 'muzykę dawną'. Znaną mi co prawda bardziej jako Capella Savaria, której sporo starych winyli powinienem mieć nadal w piwnicy.
"Gustavo Primo" to jedna z ... 350 skomponowanych przez BG oper! :) [No ... niemal.]
Skomponowany do libretta samego Carlo Goldoniego miał premierę w weneckim Teatro S. Samuele 25 maja 1749 roku. I była to współpraca niemal jak Lully'ego z Quinault!  No .... niemal! Na pewno w tamtych czasach - 5 i 6 dekada XVIII wieku - produkcje G&C budziły entuzjazm. Wspólnie popełnili niemal dwadzieścia oper. W lwiej większości - premierowo wystawianych w weneckich teatrach. W sumie sztuka nie lada, bo z chwalebnym wyjątkiem Vivaldiego, wenecka publika - i żeby ona jedna! - szalała wtedy na punkcie opery ... neapolitańskiej. Panom udało się skutecznie wkraść w jej łaski - w czym pewnie nieco 'pomogła' rychła śmierć AV.
I jakby wyrzucić tych kilka zbędnych, nieciekawych i kompletnie sztampowych recytatywów - wyszłaby naprawdę piękna rzecz. Tutaj jest kilka niezwykłej wprost urody arii.
I nie sposób się dziwić estymie, jaką obdarzali go współcześni - ot, chociażby sam Hasse. Jego opery wystawiane były w całej Europie - nie licząc może niezbyt udanego epizodu londyńskiego - od Wenecji, poprzez Wiedeń i Berlin - aż po Madryt i St. Petersburg!

Ta wydana w 2003 przez Hungaroton płyta to światowa nagraniowa premiera tej opery.
W głowę cały czas zachodzę, co ma tytuł opery do występujących w niej postaci - o jakże unikalnych dla epoki - imionach: Ernesto (sopran), Learco, Argeno (tenory - niemal jak z Rossinieo!), Ergilda i Dorisbe... No, a gdzie Gustavo?? :) W ulubionej manierze epoki - ukryty do samego końca w postaci Learca. Co ciekawe - na premierze tytułową rolę śpiewał kastrat! 
Inna sprawa, że opera ta spokojnie mogłaby opisywać jakiegokolwiek innego władcę, dowolnego królestwa!

I na 'deser' - recenzja z 'ulubinego' portalu:
http://www.classicstoday.com/review/review-8830/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz