wtorek, 8 września 2015

Benjamin Godard - Piano Concertos No 1 & 3, Introduction and Allegro - Howard Shelley, Tasmanian Symphony Orchestra [7-8 września 2015]



Przeglądając plik na J3, ze zdumieniem odnalazłem aż cztery części tej niezwykłej hyperionowskiej serii. Pierwsza z nich - okazała się niewypałem [koncerty Pixisa i Thalberga - vol. 58] - raz, że słuchałem jej jakiś czas temu (i tutaj opisałem); dwa - że to jedna ze słabszych płyt w cyklu. Generalnie - zniechęcająca.
Ale druga - koncerty kompletnie mi nieznanego wcześniej Benjamina Godarda - okazała się rewelacją! Po raz 45-ty (lub coś mimo tego...) udowadniającą, że TRPC jest jednym z najciekawszych fonograficznych projektów naszych czasów. Amen.
( http://www.hyperion-records.co.uk/dc.asp?dc=D_CDA68043 )

Na pocieszenie (mojej ignorancji) - Godard jest śladowo obecny na Spotify - trzy kwartety smyczkowe, 2 koncert fortepianowy, 2 skrzypcowy, Etiudy ... i niemal tyle, nie licząc składanek (typu '100 Erotic Classics' ... błe).
I od podobnie beznadziejnie przykrej konstatacji zaczyna się esej Jeremy Nicholas'a w książeczce:
kompozytor 8 oper, 5 symfonii, suit orkiestrowych, baletu, 2 koncertów fortepianowych i 2 skrzypcowych, itd. itp. .... przeszedł do pamięci potomnych utworem trwającym ledwo .... 3 minuty!
Nicholas wspominając, że do ulubionych kompozytorów Godarda należeli Schumann i Mendelssohn, odnajduje w jego koncertach skalę techniczne trudności ... Liszta i Rubinsteina. Ja dosłuchuję się brzmień kompozytorów rosyjskich  z końca XIX wieku .... czy wręcz Rachmaninowa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz