wtorek, 25 września 2012

CPE Bach - Johannes, Markus & Matthaus Passions - Zing Akademie zu Berlin, Joshard Daus [24-26 września 2012]

 

Słabo i w sumie dobrze, że przynajmniej krótko. Pasje wg. Marka i Mateusza mieszczą się na jednej płycie, wg. Jana - na dwóch.
Dobrze, bo nie jest to ani najlepsza muzyka ani najlepsze wykonanie. Niestety.
I dziwne to ... bo CPE odziedziczył po Ojcu ogromną częśc talentu. Komponował - fakt, że szybko i dużo - przepiękne koncerty i sonaty. Był naprawdę wybitnym melodystą. Ale słabym dramaturgiem ... (Tego talentu JSB syn nie przejął niemal wcale.) Na dodatek okazał się klasycznym muzycznym rzemieślnikiem - skoro żądano od niego dostarczania nowych dzieł - to je lekką ręką "tworzył".
Szkoda tym większa, że to są pierwsze wykonania tych Pasji od czasów, gdy prowadził je sam kompozytor! Archiwa berlińskiej Singakademie ostatnich 50 lat przeleżały w bibliotece w Kijowie ... wywiezione po zakończeniu II wojny jako jeden z mnogich rosyjskich łupów.

CPE 'parodiuje' - czyli ówczesnym zwyczajem zapożycza z prawa i z lewa utwory kolegów - Homiliusa, Stolzla, Bendy ... i od swojego ojca. (Cytaty z Pasji wg. Mateusza JSB przewijające się przez wszystkie trzy Pasje po prostu jeżą włos na głowie.) Mało co - jak się okazuje - zostało przez niego samego napisane. Takich rzeczy to chyba nawet sam GFH jednak nie popełniał ... Bo mimo wszystko przeważała jego własna muzyka! CPE natomiast miewał w zwyczaju kompilacje niemal kompletne, gdzie nawet jedną własną nutą potomności nie zaszczycił... Mieszał, zmieniał, przestawiał, coś odejmował, coś dodawał - czasem własnego - i tak sporządzał kolejne dzieło.
I tym sposobem CPE "napisał" w Hamburgu tych Pasji aż 21! (Dwadzieścia jeden!!!)

Tutaj - generalnie bardzo pozytywna recenzja - pożyteczna, bo sporo w niej ciekawych informacji - ale nijak się z nią nie zgadzam:
http://www.musicweb-international.com/classRev/2004/July04/Bach_Johannes.htm

Nie da się jednak ukryć, że muzycznie mamy tutaj klasyczny pomost między muzyką sakralną późnego baroku (JSB i Handel) a dziełami sakralnymi Haydna, Mozarta i im współczesnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz