poniedziałek, 18 stycznia 2016

Michelangelo Falvetti - "Il Dilluvio Universale", "Nabucco" - Cappella Mediterranea, Leonardo Garcia Alarcon [15-19 stycznia 2016]

 

Pospieszyłem się zbytnio. Słuchałem tych płyt przez weekend - głównie przeuroczego 'Nabucco' - słucham teraz na Spotify dla utrwalenia ... i zbyt pospiesznie je z J3 skasowałem. Bo chętnie bym ich na nim jeszcze posłuchał. Zdecydowanie lepiej brzmią!

MF to niezwykle ciekawa postać. Jeden z niewielu kompozytorów z Sycylii - z tego okresu - chyba jedyny o jakim słyszałem. I jakiej to klasy kompozytor! 
Cuda prawdziwe czyni tutaj LGA z wykonawcami - cuda i czary niemal - bowiem z historyczną poprawnością te dwa wykonania mają nieco na bakier. Ale jak to pasuje! Jak to kapitalnie brzmi! Ileż ze słuchania tych płyt jest czystej radości! 
Przepyszna orkiestra - kornety, flet, trąbki, harfa, lutnie ... no i ten Keyvan Chemirani - grający na irańskich instrumentach perkusyjnych (zarb, oud i darf ...) W "Nabucco" jeszcze więcej, jeszcze obficiej!
Premiera "Il Dilluvio.." miała miejsce w Messynie w 1682 roku. [Dwa lata wcześniej Lully skomponował swoją "Proserpine"...]
To dzieło w zasadzie spoza popularnych w tamtym czasie gatunków - ani oratorium ani udramatyzowana historia biblijna. To 'dialog na pięć głosów i pięć instrumentów' - w oryginale - rzecz jasna, bo gra ich tutaj ze dwadzieścia!
Bardzo ciekawa jest ta muzyczna historia o potopie - kilka miejsc jest naprawdę zachwycających.
Nagranie z 2011 roku.

W tej chwili najbardziej mi przypada do gustu - zrealizowany rok później - "Nabucco".
Jest kilka miejsc - pytanie: czyja to zasługa? - w których brzmi to jak inkaska opera! Naprawdę!
Jakby wyszło to spod pióra Araujo, Zipoli'ego czy Torrejon y Velasco!
Wrócę do obydwu tych płyt jeszcze kilka razy w tym tygodniu - słucham ich codziennie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz