piątek, 8 stycznia 2016

Balakiriev & Rimski-Korsakov - Piano Concertos - Malcolm Binns, English Northern Philharmonia, David Lloyd-Jones [8 stycznia 2016]

CDA66640 - Balakirev & Rimsky-Korsakov: Piano Concertos

{Muszę się wziąć w garść: słuchać, słucham przyzwoicie - gorzej z pisaniem. Dyscypliny! Obiecuję sobie.}
Piątą płytę w serii "Romantic Piano Concerto" zgrałem na J3 nazajutrz jak napisałem o koncertach Arenskiego i Bortkiewicza. Więcej - od razu jej ze dwa razy posłuchałem! Bo tak bardzo mi się spodobała ... I zapewne z tego też powodu trochę na J3 zagrzała miejsca.
To naprawdę fantastyczna płyta! (Tak, tak ... kolejna "jedna z najciekawszych w całej serii!")
Raz - znakomite trzy (czy może 2 i pół)  koncerty; dwa - obydwaj panowie byli rówieśnikami i dobrymi przyjaciółmi, a przyszło im żyć i tworzyć w jednej z najbardziej szczodrych dla gatunku epok. I wreszcie: trzy - były one źródłem inspiracji dla kolejnych wybitnych rosyjskich kompozytorów.
Chopin i Liszt kłaniają się w pas jako źródła inspiracji, zaś pełnymi garściami w tych dwóch koncertów czerpali Głazunow, Arenski, Rachmaniow. (Ostatnią część 2. koncertu Bałakiriewa, ściśle według jego wskazówek, skomponował jego uczeń ... Liapunow!)
Takie dwa przykłady tego, co warzyło się w tym niesamowitym rosyjskim tyglu przełomu XIX i XX wieku. Dużo dają do myślenia, co jeszcze mogła w nim powstać gdyby nie wojna i gdyby nie bolszewia...
Wspaniale ich się słucha razem - w zasadzie dowolnej kolejności. Mimo, iż obydwaj byli niemal rówieśnikami - koncert R-K jest znacznie późniejszy - o ponad 20 lat w stosunku drugiego koncertu Bałakiriewa. I wcale tej różnicy nie słychać ... Cudownie liryczne, uduchowione, miejscami tak po wielkorusku heroiczne (zawsze z tym czymś 'duszesczipatielnym' :))
Nie sposób pojąć dlaczego nie są stale obecne w programach koncertowych. Wszystkie trzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz