wtorek, 24 maja 2011

Handel HWV 7 - Rinaldo - Jacobs [24-25 maja 2011]

Wracamy do Handla ... U czytanego Hogwooda już po dublińskiej premierze "Mesjasza" a ja tutaj całkiem w polu.
PK - handlowska Alfa&Omega - wśród operowych arcydzieł GFH - i to takich, które nie powinny schodzić z operowych scen  - wymienia: "Agrippinę", "Rinaldo", "Giulio Cesare", "Rodelindę", "Tamerlano", "Orlando", "Ariodante", "Alcinę" i "Serse". I po raz kolejny - po "Agrippinie" - ma słuszność całkowitą. To bez dwóch zdań genialne dzieło, przepiękna, kompletna i zachwycająca opera. Naprawdę wierzyć się nie chce, że ten młokos - w końcu - coś takiego napisał. Rzecz, któej można słuchać w zasadzie w kółko - tyle tam się dzieje, tyle tam pomysłów i pięknej muzyki.
Jacobs - jak to od kilku lat ma w zwyczaju - dyrygując bawi się też nieco w muzycznego edytora. Wcale mi to tutaj nie przeszkadza - zagrane to wszystko jest fenomenalnie. Muszę posłuchać Hogwooda (którego nagranie PK przedkłada nade wszystkie pozostałe), by być pewnym ile tego Jacobsa tutaj jest, co zrobił po swojemu. Bajeczne są niemal improwizacyjne instrumentalne partie solowe - ten klawesyn! Chwała mu za przepyszne wykorzystanie rozmaitych machin scenicznych - są wichry, burze z piorunami, świergot ptaków! Mecyje po prostu! Nie jestem pewien, do jakiego stopnia trafnie została dobrana obsada - nie wszystkie głosy mi pasowały - do samej Genaux jakoś nie mogę się przekonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz