wtorek, 22 kwietnia 2014

Rameau - "Les Boreades" - Smith, Rodde, Langridge, Aler..., English Baroque Soloists, John Eliot Gardiner [18-22 kwietnia 2014]


Chaotycznie zabrałem się do słuchania Rameau - trudno. Przy "Anacreonie" przypomniała mi się jedna z (jakże licznych!) cudownych melodii z "Boreadów" i już nie było sposobu.
Wierzyć się nie chce, że w czasach, w których powstała, nigdy na scenie nie wystawiona. Jedno wykonanie koncertowe w 1770 roku. Rameau zmarł tuż po jej napisaniu, dworskie intrygi plus całkiem nowa muzyczna moda zapewne spowodowały, że ta cudowna opera popadła w zapomnienie. I cudem przetrwała. 
Gardiner przymierzał się do "Les Boreades" już od 1975 roku, kiedy po raz pierwszy ją wykonał w Londynie w wersji koncertowej.  Siedem lat później niewysłowiony Festiwal w Aix (muszę chociaż raz na niego pojechać) zaprasza JEGa, operę wystawia i umożliwia jedno, jedyne (!!!) nagranie na płytach!
Wierzyć się nie chce .... Ciągle ktoś stoi w kolejce by nagrać nawet drugorzędne opery Handla - chętnych na "Boready" nie widać. W 2003 roku operę wystawił William Christie - reżyserował Robert Carsen - i jest to chyba najlepsze, co mogło "Boreadom" się przydarzyć. Ale o tym - trochę później. (Przyjdzie i pora na Rameau na DVD.)
Szkoda, że tylko tyle ... w końcu i Minkowski, i Haim ją wystawiali .... Szkoda, że szefom wytwórni zabrakło odwagi...
Szkoda, ze nie można z niczym Gardinera porównać ... chyba wątłe są szanse na nowe nagranie w "Roku Rameau"... Ale to jest szkoda mało uciążliwa w sumie ... Bo to nagranie, absolutnie wyjątkowo, znakomicie się broni, wciąż brzmi znakomicie, świeżo. Naprawdę - to jest znakomite, pomnikowe nagranie. I żal, że rozstając się z Erato/Warnerem, Gardiner rozstał się z francuską operą. Bo wyjątkowo dobrze do niej pasował.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz