Po pierwszej płycie minę miałem chyba niezbyt wyraźną ale druga przywróciła mnie na właściwą drogę.
To jeste nie tylko ciekawostka i rarytas - to jest naprawdę znakomite dzieło i bardzo dobra płyta.
Sensowny żal i niedosyt mam jeden - za mała orkiestra! JdlG to jest mimo wszystko nieodrodna wychowanica Lully'ego a jego orkiestra - akompaniując wielkim tragediom lirycznym! - nie mogła być takim kameralnym ensemblem!! Brakuję smyków a przede wszystkim dęciaków!
Ale w aktach trzecim, czwartym i piątym naprawdę sporo się dzieje, pięknych dźwieków i brzmień coraz więcej! Wszystko się sensownie składa i wiąże, wigor ogarnia i tę małą orkiestrę, i solistów. Bardzo przyzwoitych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz