Dwie bardzo dobre płyty - spokojnie mogą stanąć obok siebie.
Nagrania OV z orkiestrą z Lahti to niekwestionowana klasyka, sibeliusowski wzorzec metra. Dla mnie samego sporym zaskoczeniem był cykl kolejny, z nową orkiestrą - nadal wydawany przez BIS!
Ale jest w tym przecież i metoda. Wiadomo, że pierwszy cykl sprzeda się od ręki w Europie, zaś na drugi - bez najmniejszego problemu - znajdzie się nabywców w Ameryce. Tym sposobem, jeden i drugi kontynent będzie się cieszył "najlepszym nagranym kompletem symfonii Sibeliusa"! :)
Nie ma co kryć, że Mark Elder, chociaż "Sir", sławą cieszy się głównie na Wyspach. Jak zresztą i orkiestra, którą prowadzi, jedna z prekursorek wydawania płyt z własnych koncertów!
{Warszawska Filharmonio Narodowa! A ty kiedy???}
W takim poręcznym pakiecie dostajemy trzy z najlepszych symfonii Sibeliusa (6-ta - moim zdaniem - jest nieco "mniej lepsza"), i okazję porównania jak zabrzmi w różnych wykonaniach, ostatnia, siódma. Te trzy symfonie to chyba także absolutna czołówka gatunku, stworzona w XX wieku; pierwsza "10-ka"? Jak dla mnie - bez wątpienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz