Chyba próżno bym się starał by tak całkiem świadomie wybrać płytę, która tak bardzo by pasowała do chyba już ostatniego klasycznego słuchania w starym roku.
Na pewno ten rok był niezwykle znaczący dla Iestyna Davies'a. To samo można powiedzieć o Kingu, jego orkiestrze i wytwórni - pomysł, na jaki wcześniej wpadli m.in. Gardiner i Herreweghe, sprawdza się także w tym przypadku. Trzeba mieć nadzieję, że pojawią się większe pieniądze od sponsorów a za nimi większe projekty. takie, z jakich TKC słynie.
Czego tu nie ma!? Arie i z oratoryjnych niekwestionowanych wielkich arcydzieł ... i z tych nieco mniej wielkich (a może: 'mniej znanych') arcydzieł :) Z Baltazara, Triumfu Czasu i Prawdy, Esther, Alexandra Balusa, Solomona, Semele, Wyboru Herkulesa, Jefty, Izraela w Egipcie, Samsona i Ody na urodziny Królowej Anny.
Liryczno-nostalgiczne w klimacie, miejscami melancholijne wręcza, znakomicie pasujące do głosy ID, a jeszcze bardziej do całkiem kameralnego składu TKC. No i niczym wisienka na torcie - Carolyn Sampson w dwóch ariach / duetach.
Nie mogę się oprzeć przyjemność wklejenia pysznego cytatu z książeczki - autorstwa Horace Walpole'a, który o przedstawieniach 'Samsona' pisał tak:
"Handel has set up an Oratorio against the Operas; and succeeds. He has hired all the Goddesses from farces and the Singers of Roast Beef [a popular song] from between the acts at both Theatres, with a Man with one note in his voice, & a girl without ever an one; & so they sing, & make brave Hallelujahs; and the good company encore the recitative, if it happens to have any cadence like what they call a tune."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz