Ech ... będzie twardy orzech do zgryzienia. Pierwsze wrażenie jest, powiedzmy, umiarkowane. By nie dodać - chłodne. Że średnio z Vivaldim - to akurat nie dziwi. mam wrażenie, że jedynie nieszczęsny Robert King przyswoił sobie ten włoski idiom, i jego nagrania mogą konkurować z produkcjami Alessandriniego czy Biondiego. I mam na myśli przede wszystkim orkiestrę, sposób wykonywania tej muzyki w warstwie czysto instrumentalnej.
Nie robi wielkiego wrażenia otwierające płytę 'Dixit Dominus' Vivaldiego - bez echa w zasadzie się przeciąga .... kapitalny motet 'In furore...' - lepiej, dużo lepiej (i spora w tym zasługa Lucy Crowe) ale słyszałem znacznie lepsze wykonania; 'Dixit Dominus' Handla zaś po prostu rozczarowuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz