piątek, 12 maja 2017

Wiosenne porządki - część czwarta (brytyjsko - francuska) [12 maja 2017]


Trzy koncerty fortepianowe Alana Rawsthorne'a - pierwszy z roku 1939, drugi - z 1951; i koncert na 2 fortepiany - z 1968. Gra Geoffrey Tozer (wspierany przez Tamarę-Annę Cislowski), London Philharmonic prowadzi Matthias Bamert.
Koncerty przechodzą niemal bez echa - jeden, drugi, trzeci .... Żegnam się z płytą bez żalu - muzyka dla zwolenników Brexitu. Można znać - nie trzeba.


Całkiem inna historia ... 'Tintagel' (który zaczyna się niczym soundtrack do 'Bitwy o Anglię'!) jest znakomity. Siódma symfonia - bardzo przyzwoita i ciekawa. Ale że to Naxos (=Spotify) - zwalniam miejsce. Muzyka - bez wątpienia - warta uwagi. Arnold Bax jest dla mnie jednym z tych brytyjskich kompozytorów pierwszej połowy XX wieku, nad których twórczością warto się uważnie pochylić. 
Lubię taki misz-masz stylów, wpływów i inspiracji: trochę neo-romantyzmu w duchu Ryszarda Straussa, trochę wpływów kolegów z wysp, podlanych celtyckim sosem. Mało nachalne (patrza 'szkoły narodowe' ze wschodu), bardzo ciekawe.


Nigdy w życiu nie słyszałem czegokolwiek skomponowanego przez Koechlina...
Wiem, że był ... i nic niemal ponad to. (Kolejny raz: dzięki Bogu za Wiki...)
20 lat starszy od Baxa, Kolejny wyjątkowo ciekawy człowiek, żyjący w tych cholernie wręcz ciekawych czasach. I nawet jeśli muzycznego talentu natura mu jednak poskąpiła, swoje długie życie - wygląda na to - przeżył pełną gębą.
Fascynująca postać ... uczeń Faure, wielbiciel Bacha, Debussy'ego i Schonberga (!), miłośnik kina ... i jeden za pierwszych, którzy zastosowali 'Fale Martenota'!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz